Archiwum miesiąca: luty 2018


W słowniku każdego z nas jest „patriotyzm”, „ojczyzna”.  Nie ma lub rzadko bardzo używane jest „obywatelstwo”. Idea obywatelstwa – jest trochę obok na. A może tak mi się tylko wydaje? Warto o tym pomyśleć, warto porozmawiać. Choćby w kontekście takim oto: https://www.facebook.com/andrzej.golimont/videos/10206343835633953/?fref=mentions   Zapraszam do dyskusji Tadeusz Wojewódzki

Jak obywatelskość przymierzyć do patriotyzmu?


3
Mamy już za sobą pierwszych kilkadziesiąt materiałów dziennikarskich. Są pierwsze komentarze. Pora na uwagi warsztatowe. FELIETOMANIA.PL  – jest zamysłem prezentowania felietonowego postrzegania rzeczywistości. Felieton -jako gatunek dziennikarski –  jest dzisiaj tekstem o tak nieostrych cechach, że niejednokrotnie tylko etykietka dopięta /mniej czy bardziej widocznie/ czyni ten akurat tekst felietonem właśnie. Subiektywizm, ale nie samowolka Poza tradycyjnymi walorami, takimi jak subiektywny, odautorski, a więc bardzo osobisty sposób widzenia spraw i problemów przedstawianych w tekście – trudno wskazać inne wyróżniki gatunkowe. Ale skupmy się na subiektywizmie. Subiektywizm pożądany na FELIETOMANII nie ma jednej tylko formuły, ale ma swoje ograniczenia. Subiektywny – to w naszym rozumieniu autorski, mój czyli osoby podpisującej się pod tekstem – ogląd świata. W pierwszej kolejności może to być obraz emocjonalny. Pozornie ten najłatwiejszy jest do prezentacji albowiem emocje same piszą. Szczególnie wówczas, gdy piszący jest mocno czymś poruszony. Taki tekst bywa przysłowiowym kijem wkładanym w mrowisko. Emocje budzą […]

felietomania.pl – Na dziennikarskiej szlifierce /1/


10
Przekornie powiem, że poniedziałek od zawsze kojarzy mi się z początkiem. Świt nie tylko dnia, ale i tygodnia. Czas, kiedy można zacząć coś nowego. Bo im dalej „ w tydzień”, tym bardziej jestem skłonna ulegać takiej niby rutynie. Codzienne obowiązki, powtarzalność wykonywanej pracy i zadań, czyli nihil novi. A w poniedziałek? Po dwudniowym odpoczynku mam ochotę na zmiany, na podjęcie wyzwań, na pozór trudnych. Z uśmiechem podchodzę do życia, nie przerażają mnie pomysły współpracowników dotyczące innowacji. Świat wydaje mi się bardziej przyjazny, chętniej uśmiecham się do ludzi. Mam w sobie taką wewnętrzną zgodę na to, co przede mną. I zazwyczaj, nawet jeśli zdarza się coś mało przyjemnego, łatwiej mi się z tym pogodzić lub pokonać. Poniedziałkowe poranki są zawsze uśmiechnięte. Wstaję z myślą, co też mi się dzisiaj przydarzy w pracy, po pracy, wieczorem. Nic nie planuję, niczego nie sprawdzam, idę „na żywioł”. Z naładowanym przez weekend „akumulatorem” wychodzę z […]

Marzena Marczyk, A ja lubię poniedziałki



4
Do 25-go roku życia nie znałem języka polskiego. Po prostu nie słyszałem. Nawet „Czterech Pancernych” oglądałem po rosyjsku. Pierwi Polacy, jakich poznałem, mówili nieźle po rosyjsku albo mieli tłumacza. Moim pierwszym polskim przyjacielem był Tadeusz. Jak go poznałem? Kiedyś opowiem o tym, ale to osobna ciekawa historia. A więc już mieszkałem parę miesięcy w Polsce i uczyłem się polskiego, słuchając znajomych i pytając o to i owo  – jak czegoś nie rozumiałem. Podobnie było z czytaniem. Któregoś dnia wpadłem do biura gdzie Tadeusz pracował. On, pełen dumy powiedział, że w gazecie opublikowano jego felieton pt.  „Baba”. Muszę wam powiedzieć, iż w języku rosyjskim „Фельетон” to jest prasowy materiał satyryczny, a więc ma być śmieszny i ostry. Coś na wzór Marka Twaina, O’Henriego, albo Zoszczenki. Poprosiłem Tadeusza o gazetę i staranne przeczytałem artykuł. Potem drugi raz. Było tam o chamskiej celniczce, która bardzo złe potraktowała turystów na granicy. Ale to nie […]

Igor Davydovsky, Felietony i фельетоны


15
Kolega – poeta, przed warsztatami tematycznymi, z ciszą w roli głównej stwierdził: dla mnie cisza kojarzy się z cmentarzem. Trochę mnie to zdziwiło i zaskoczyło w pierwszej chwili… Pomyślałam: jeśli nawet, to czy nie warto o tym pisać? To wielowymiarowy temat, a skojarzenia prowadzą w bardzo różne strony. Sama się zdziwiłam, gdy zaczęłam o tym rozmyślać, że może dotykać różnych problemów i sfer naszego życia. Jedni próbują ukryć się w ciszy, uciec od zgiełku życia, inni – skazani na ciszę zapomnienia- szukają drogi powrotnej, próbują zacząć życie od nowa. Nie jest łatwo żyć w świecie ciszy. W okresie studiów poznałam osobę niesłyszącą. Mieszkałyśmy razem w akademiku, wspólnie przygotowywałyśmy się do egzaminów, chodziłyśmy do kina i teatru. Koleżanka nie posługiwała się językiem migowym, odczytywała z układu ust mówiącego sens jego wypowiedzi. Ta cisza, którą ona od dziecka próbowała oswoić, mnie uczyła cierpliwości w komunikowaniu się z drugim człowiekiem. Uczyła precyzji i […]

Bogumiła Sarnowska, Wymiary ciszy


Spotkałam się z dość nieprzyjemną sytuacją, mimo iż pisałam niejednokrotnie, że w mojej twórczości nie ja jestem podmiotem, tylko nim jest podmiot liryczny. Teksty są fabułą opartą – jak to bywa – na doświadczeniach, obserwacji, literaturze i doniesieniach przeczytanych w dostępnych mediach. Prawdziwe są emocje i ogólny przekaz. Felietony, które są osobistym odniesieniem do otoczenia czasem bywają mylnie odczytywane, jako osobista sytuacja życiowa. Uspokajam zaniepokojonych – jako ja, a nie mój podmiot lityczny, że  mieszkający ze mną pies ma co jeść. Ma nawet ma za dużo skoro wybiera z miski tylko to, co mu najbardziej smakuje. Być może, nie byłam świadoma dosłownego rozumienia tekstów. Jestem szczęśliwa, że mieszkam na wsi, wśród pięknej przyrody i zwierząt, które kocham. Kury niosą jajka, w piwnicy ziemniaki i obok sąsiedzi, którzy zaglądają, gdy mnie długo nie widać, w obawie czy mi się coś nie stało. Miłego mroźnego dnia, bo tak pięknie, gdy wszystko pomalowane […]

Teresa Kopeć, NieLirycznie o podmiocie lirycznym



8
Bezinteresowność to zaleta. Kojarzy się zawsze z dobrymi uczynkami w stosunku do innych. Nie oczekujemy za nie wdzięczności, rekompensaty, czy podziękowań. Czynimy coś bezinteresownie, gdy chcemy drugiej osobie pomóc, sprawić przyjemność, wywołać uśmiech. Bardzo to pozytywne i dobrze kojarzące się działanie, a jednak… Ludzie, jak to ludzie. Bywają różni, czasami nie do końca dobrzy. I wtedy potrafią połączyć tę bezinteresowność z czymś, co kojarzy się zdecydowanie źle, z niechęcią.Każdy z nas dobrze wie, że niechęcią obdarzamy zazwyczaj osoby, które w stosunku do nas zachowują się nie fair. Osoby, które źle o nas mówią, szkodzą nam na różne sposoby. Bywa, że niechęć ta wywołana jest bardzo konkretnym zachowaniem lub sytuacją.Jednak jest jeszcze jedna odmiana niechęci. Bezinteresowna właśnie. Bez powodu, bez ściśle określonych przyczyn, ludzie czują niechęć do innych. I dają jej wyraz na różne sposoby. Obmowa, złośliwe słowa, nieprawdziwe oskarżenia. Ot, tak, byle sprawić przykrość, wywołać frustrację, poczucie krzywdy, ból. Dlaczego […]

Marzena Marczyk, Bezinteresowna niechęć, czyli oksymoron nie do pojęcia…


21
-Ooooo, witam sąsiadkę kochaną, jak miło Cię widzieć Aniołku, zawsze taką uśmiechniętą i radosną.Wydawałoby się, że mój sąsiad wreszcie z czegoś zadowolony. Ale nie, myliłam się, bowiem zaraz ruszyła lawina narzekań. -Tylko z czego tu się cieszyć, kochana? Niby mamy wiosnę a zimno, ciągle pada i słońca jak na lekarstwo, z ciśnieniem coś nie tak, potem dziwić się, że źle się człowiek czuje. -To może trzeba iść do lekarza? -podpowiadam. -Do lekarza? Tam się dostać, to graniczy z cudem, a poza tym, co to za lekarzy dzisiaj mamy, konowały tylko, sam się wyleczę. A słuchała Pani wczoraj radia? Ile tragedii ludzkich, ile wypadków, co się dzieje na tym świecie? A jaki mamy teraz rząd? Poprzedni zaplątany w same afery, przekręty, korupcję, ci teraz tacy sami, wszyscy tylko obiecywać potrafią, wciąż kłótnie i walka o stołki. Nie da się żyć kochana, no  i z czego tu się cieszyć? -narzeka i narzeka […]

Ula Konieczna, Sąsiad malkontent


7
Nie zabieram na FB głosu w dyskusjach z polityką w roli głównej. Nie odpowiada mi to, by każdą przestrzeń zawłaszczało myślenie, które jednoznacznie kojarzy się z grupami politycznymi, szerzej – tylko z polityką.  Są liczne portale dla szerokiej aktywności, dające możliwości wypowiedzi oraz prezentowania poglądów. Z pewnością w grupie literackiej, polityka nie powinna być dominantą. Ludzie potrzebują miejsc i przestrzeni, gdzie chociaż na moment będą trochę dalej od politycznego dyskursu. Gdziekolwiek jednak zdecydują się być, przestrzeń wirtualna może się stać miejscem  łatwego kreowania siebie na lepszych, lepiej zorientowanych, bardziej utalentowanych. Sprzedają… emocje i nastroje  muzyczne skojarzenia  obrazy zatrzymane w kadrze  odcienie ego  powitania dnia  przeźroczystość łez  wieczorne błyski radości…  W i r t u a l n o ś ć  wszystko kupi… (bogsar)   Powstają dwa światy: realny i wirtualny. Każdego z członków określonej społeczności internetowej obowiązuje regulamin. Niekiedy trzeba jednak przypominać, że bierzemy odpowiedzialność imienną za to, co piszemy […]

Bogumiła Sarnowska, W i r t u a l n ...



2
Wysłuchajcie opowieści bez zakończenia. Nie jest odkrywczą myślą, że nie ma przypadków. Nasze życie możemy podzielić na wiele segmentów. A ja, jestem przekonany, że nie ma ich zbyt wielu. Zdawałoby się, że sprawa narodzin jest prozaiczna, wręcz banalna. Ukształtowanie osobowości odbywa się w niezwykle ciężkich warunkach, przypominających, ciśnienie, jakie panuje podczas tworzenia diamentu a jeszcze większe opalu. Nasza psyche, poddawana skrajnie różnym doświadczeniom, w początkowej fazie ’zasysa’ wszystko jak gąbka. Jesteśmy swoistym ’śmietnikiem’, do którego nasi kochani — bądź nie — rodzicie i rodzeństwo czy ludzie z otoczenia wrzucają wszystko. Mówię wam, taka ilość otrzymywanych pryzmatów determinuje nasze wybory. Człowiek, z natury jest istotą, którą poszukuje dosłownie wszystkiego. Począwszy od rzeczy materialnych, a skończywszy na kwestiach egzystencjalnych i sfery duchowej. Pytanie ’dlaczego?’, przewija się w wielu kontekstach. Dorastamy, stajemy się bogatsi w doświadczenia, ale czy to czyni nas mądrzejszymi, bardziej świadomymi? W niewielu przypadkach tak, w większości nie. Dokonywane codziennie […]

MiWi, Jeśli wiesz co się dzieje we mnie…


Każdy tak opisuje świat i rzeczywistość, jak na to pozwalają mu jego wiedza i doświadczenie. W to wszystko włączają się wartości, które wyznaje, które są podwalinami do takiego, a nie innego myślenia. Szczerość intencji, chęć zmieniania tego, co uznaje za złe nie zawsze idzie w parze z tym, jak opisuje to, co uznaje subiektywnie za złe. Niefortunnie dobrane słowa mogą zrobić więcej szkody, niż będzie z tego pożytku. Jeśli podejmuje się próbę uogólnień, to wpada się w pułapkę, w której bardzo łatwo obrazić uczciwych i prawych. Nie ma mowy o porozumieniu, gdy każdy pozostaje przy swoim zdaniu. Świat nie jest czarno-biały, bo nawet szarość ma wiele odcieni. — między nami wyrwa… …przepaść nie do pokonania rozwijam nić porozumienia robię krok do przodu… już się nie cofnę czy wystarczą dobre chęci   rozjechały się nasze drogi… (bogsar) Warto doskonalić się w pisaniu, jeśli ma się potrzebę pisania. To świetna możliwość własnego […]

Bogumiła Sarnowska, List do Pana M. czyli kilka słów o ...


10
W dobrym tonie jest  deklarowanie chęci kompromisu. Wiedzą o tym strony i zakładają po cichu, że kompromis, kompromisem, a i tak ich będzie na wierzchu. Idealnie byłoby gdyby obie strony pozostały przy swoim, a przyjęte rozwiązanie nie było niczyją przegraną. Ale do takiego kompromisu potrzebny jest stosunkowo mały wkład dobrej woli i stosunkowo duży wkład „tęgiej głowy”. W naszych realiach równie trudno o jedno, jak i drugie. Nie dlatego, że cierpimy na totalny w tym obszarze deficyt.  Tylko dlatego, że mądrość – w przeciwieństwie do jej braku – potrzebuje przyjaznych warunków do trwania, rozwoju i zaznaczania swojej w życiu społecznym obecności. My wolimy – inaczej. Dlatego przychodzi nam często egzystować w rzeczywistości, która powstała z krzyżówki dużego wkładu złej woli i małego lub wręcz żadnego udziału tęgiej głowy. Jak działa  mądry kompromis– najlepiej pokazać na konkretnym przykładzie. Są dwie – nie do pogodzenia: jedni uważają, że świat się zmienia,  a […]

Tadeusz Wojewódzki, Trzecia droga



6
Zasłony prześwitują błękitnie. Nieboskłony pochylają się nad nami robiąc nas na szaro. Zbieranie myśli staje się trudniejsze, bo pozbawione koloru. Szukam pozytywnych obrazów, pomimo zatopienia jesiennego. Powinnam odsunąć od siebie plik skojarzeń, dręczących rozważań. Wstaję i odsuwam to co jest najprostsze – zasłony. Wpada światło. Trudno po nie wyciągnąć dłonie. Pewnie jeszcze trudniej zgarnąć je tak, aby nim świecić. Są tacy ludzie, którzy noszą je w sobie. Naturalna łuna, która wyprzedza ich, zanim się pojawią. Wnoszą wraz z nią radość i pewność wygranej. Energia ta unosi wokół nich wszystkich, którzy upadają. Tym, którzy wstali z klęczek dodaje skrzydeł. Niedowiarkom odrastają dusze, a bezdusznym otwarte serca. Dotyk ich jest gestem, który zostaje wpisany w ciało na zawsze. Czasem jest zaraźliwy i ze zdziwieniem odkrywamy, że jest w nas nieznana moc. Źródeł jej jest niezwykle dużo. Wystarczy widzieć – a nie patrzeć, słyszeć – a nie słuchać, dotykać – a nie być […]

Inka Kruszewska, Zbieracze codzienności


14
Za trzy lata skończę 50 – tke. Zdarza się. Ale nie chodzi o wiek. Chodzi o lata pracy… Kilkadziesiąt firm. Kilkadziesiąt ról zawodowych, kilka zawodów. I jaka z tego korzyść? Dla innych? Żebym chociaż umiał odpowiedzieć na proste pytanie:  Jaka jest recepta na  dobre relacje w pracy? Wystarczy popracować  5 lat by wiedzieć, że co praca, to inni ludzie. Inne zwyczaje, nawyki. W jednej może ci być super, a w drugiej fatalnie. Pomimo tego, że w obu zachowujesz się identycznie. No więc jak? Jest taki sposób, żeby było ok? Recepty nie mam. Osobiście polecam jednak powierzchowną, odwzajemnioną sympatię. Sympatię, a nie przyjaźń czy koleżeństwo, żeby nie mylić pracy z domem czy towarzyskim spotkaniem. Praca jest miejscem szczególnym. Nie spotkałem takiego, który przebywał by w niej – z własnej, nieprzymuszonej woli. Należy więc  sądzić o tych, którzy w niej są, że czynią to nie z braku innego, bardziej atrakcyjnego zajęcia lecz […]

Tadeusz Wojewódzki, Powierzchowna, odwzajemniona sympatia


1
Jeśli wiesz co się dzieje we mnie… Wysłuchajcie opowieści bez zakończenia. Nie jest odkrywczą myślą, że nie ma przypadków. Nasze życie możemy podzielić na wiele segmentów. A ja, jestem przekonany, że nie ma ich zbyt wielu. Zdawałoby się, że sprawa narodzin jest prozaiczna, wręcz banalna. Ukształtowanie osobowości odbywa się w niezwykle ciężkich warunkach, przypominających, ciśnienie, jakie panuje podczas tworzenia diamentu a jeszcze większe opalu. Nasza psyche, poddawana skrajnie różnym doświadczeniom, w początkowej fazie ’zasysa’ wszystko jak gąbka. Jesteśmy swoistym ’śmietnikiem’, do którego nasi kochani — bądź nie — rodzicie i rodzeństwo czy ludzie z otoczenia wrzucają wszystko. Mówię wam, taka ilość otrzymywanych pryzmatów determinuje nasze wybory. Człowiek, z natury jest istotą, którą poszukuje dosłownie wszystkiego. Począwszy od rzeczy materialnych, a skończywszy na kwestiach egzystencjalnych i sfery duchowej. Pytanie ’dlaczego?’, przewija się w wielu kontekstach. Dorastamy, stajemy się bogatsi w doświadczenia, ale czy to czyni nas mądrzejszymi, bardziej świadomymi? W niewielu […]

MiWi, Jeśli wiesz co się dzieje we mnie…



5
Mało i rzadko mówi się publicznie, prosto w twarz, o tym co nas paraliżuje. Przeraża. Przerasta. Jest rano. Jaki będzie ten dzień? Trzęsę się z obawy, czy starczy mi dnia na realizację tego, co twórczy umysł sobie wymyśli. Głupio będzie znów spóźnić się na siebie… A Wy czego się tak naprawdę boicie? Ciekawe co odpowiecie, tylko błagam, nie piszecie, że paraliżuje Was widok pająka. To wszyscy wiedzą, co więcej to tylko fobia, którą można wyleczyć, jak grypę.

Justyna Kotowiecka, Głupie spóźnienie


4
Obserwując otaczająca nas rzeczywistość odnoszę nieodparte wrażenie, iż brakuje nam mądrości, refleksji. Działamy często pod wpływem impulsu,emocji nałożonej na bieg zdarzeń, siatki schematów wymuszających potrzebę reakcji, zajęcia stanowiska, wypowiedzenia się. I tu zaczyna się problem. Brak wiedzy, powierzchowność interpretacji, arogancja słowna czy zwyczajna głupota – zaczynają dominować w sferze komunikacji społecznej. Przy czym nie chodzi tutaj o odmawianie prawa do uczestnictwa w debacie publicznej wszystkim, którzy czują taką potrzebę, ale o odrobinę autorefleksji, autorzetelności, autoprzyzwoitości. Kochani, gadajmy- jeśli musimy, ale róbmy to mądrze. Zwyczajnym, prostym językiem, czy też w formie bardziej wysublimowanej, ale mądrze… Nie da się….? Może jednak…   Iwona Gronkowska

Iwona Gronkowska, W obronie mądrości


10
Czy umiemy się dzielić? Jeśli dzielę się, to znaczy, że coś daję od siebie. W rodzinnym domu nauczyłam się, że cały świat nie kręci się wokół mnie. Z matematycznego punktu widzenia, jeśli dzielimy to mamy mniej. W życiu tak nie jest. Matka, swoją miłość – nawet jeśli podzieli – to ją mnoży. Jest niewyczerpanym źródłem daru. A dzieci? Bywa, że mają wspólny pokój, zabawki, komputer. Przeważnie dzielą się obowiązkami, na miarę swoich możliwości To pomaga im odnaleźć się w dorosłym życiu. Wiele przykładów mamy z fejsbukowego podwórka. Dzielimy się – w zamieszczanych postach – radościami, problemami, talentem. Udostępniamy swoje wiersze i fotografie, ufając, że nikt ich nie zawłaszczy. Wielu osobom trudno przychodzi podzielenie się sukcesami, zyskami, władzą. Nie zawsze uświadamiamy sobie, że przyjęcie przysłowiowego kawałka tortu, to wzięcie na siebie odpowiedzialności za wspólnotę, pracowników, rodzinę… Niewyczerpanym źródłem, na ścieżce sukcesu, jest WIEDZA. Możemy ją czerpać bez ograniczeń, przekazywać i dzielić […]

Dzielę się…



3
FELIETOMANIA.PL: Co sądzisz o naszym przesłaniu: „Nie wściekaj się na ludzi, że są jacy są. Staraj się nazwać „to coś” – bez epitetów, emocji, obrażania. Nazwiesz – zrozumiesz – znajdziesz sposób na zmianę. Na KLUCZ DO LEPSZEGO”? MARTYNA KASPRZYCKA: Najważniejsze, to nie podchodzić do zdarzeń w sposób silnie subiektywny. Próba „wejścia w czyjąś skórę” jest najlepszym, co można zrobić w relacji z drugim człowiekiem, by relacja była zdrowa. Każdy z nas jest indywiduum, każdy z nas ma inne przyzwyczajenia, zasady, sposoby postępowania. Każdy ma też inne przeżycia i doświadczenia. Tak, przede wszystkim empatia. Ale każde zdarzenie musi mieć ciąg przyczynowo skutkowy. Najpierw analiza, czyli nazwanie zjawiska, a później dopiero próba jego zrozumienia i szukanie sposobu na zmianę. Niektórych rzeczy nie da się zmienić, ale to nie znaczy, że nie warto próbować. Słuszne przesłanie.

Przede wszystkim empatia


4
Córka z zięciem kupili dom, a właściwie domek, na raty. W Danii jest skromnie. Domy są parterowe, bez ozdób. Zapewne tamtejsi architekci nie mają wiele roboty, powielają to co było wcześniej. W Polsce to co innego, każdy dom inny, z rozmachem, w różnych stylach, pięknie i kolorowo. Niektóre straszą kiczem, ale są też takie domy o klasycznych proporcjach i oryginalnych formach. Wystarczy przejechać kawałek Polski, by zobaczyć jakie zmiany nastąpiły, jak wszystko zmienia się na lepsze. Zastanawiam się, skąd ludzie mają pieniądze, bo tyle dookoła narzekań. Pamiętam architekturę okresu komunizmu, te bezbarwne klocki, jeden podobny do drugiego, żadnej wolności w architektonicznej fantazji. Najbardziej przeszkadzała mi wtedy izolacja. Widziałam potrzebę otwarcia, bo zamknięte granice, wszystkie granice, wywoływały duszność. Lubię wolność, nie korzystając nadmiernie z tego przywileju, jestem szczęśliwa, że jest, że ją mam i gromadkę zwierzaków w pobliżu. – Teraz to ludziom za dobrze, jak jest spokój, to się nudzą i […]

Teresa Kopeć, Krajobraz w czasie burzy


FELIETOMANIA.PL: Co sądzisz o naszym przesłaniu: „Nie wściekaj się na ludzi, że są jacy są. Staraj się nazwać „to coś” – bez epitetów, emocji, obrażania. Nazwiesz – zrozumiesz – znajdziesz sposób na zmianę. Na KLUCZ DO LEPSZEGO”? Justyna Kotowiecka: Nie wiem, do kogo kierowane jest to jakże mądre, wyniosłe i poniekąd potrzebne przesłanie? Jeśli do mnie, jako człowieka będącego takim, jakim jest, z wadami i zaletami, to rzeczywiście trzeba skończyć z wściekaniem się na siebie. Doprowadza to do tego, że najbardziej znienawidzoną osobą na tym padole jestem ja sama. Nie jestem idealna, a to powoduje, że krzyczę pełna wyrzutów na samą siebie. Dlaczego? Bo nie mam litości. Bo jestem emocjonalna. Bo uparcie dążę do doskonałości, nie dając sobie przetłumaczyć, że to ludzkie popełniać błędy. Co więcej – potrzebne. Tak, zdecydowanie należy wejść na inną drogę. Lepszą, bo pełną zrozumienia dla siebie. Lepszą, bo taką, która pozwala na dialog ze sobą, […]

Droga na manowce



8
Dom i praca – to najważniejsze miejsca w życiu każdego, także współczesnego człowieka. Trudno je od siebie oddzielić. Jeśli w jednym miejscu jest dobrze, a w drugim źle, to w sumie – nie jest dobrze. Mówi się wprawdzie o tym, że mądry człowiek nie przenosi problemów z jednego miejsca – do innego, ale co innego nie przenosić, a co innego nosić w głowie zadry wyniesione z pracy. Wielu z nas nie lubi swojej pracy. Nie czuje się w niej dobrze.  Nie akceptuje zwyczajów w niej panujących. Nie podoba nam się sposób oceniania ludzi. Kolesiostwo, kumoterstwo, partyjniactwo.  Nie odpowiada nam sposób bycia szefów. Ich wywyższanie się nad resztą, brak skromności i dystansu do samych siebie. Nie akceptujemy zasad rywalizacji między ludźmi opartej na wyścigu szczurów. Nie zgadzamy się na prymitywny system wartości, w którym liczy się tylko zysk. Taka praca różni się – od naszych domów – dosłownie wszystkim. Nie ma […]

Tadeusz Wojewódzki,Praca i dom


11
W szkole nauczono nas myślenia kategorią: JESTEŚ TAKI, JAK TWOJE WYPRACOWANIE/ JTJTW/. Na piątkę, albo na dwójkę. Nie jest więc tak, że ktoś jest dobry z polskiego /ma kompetencje językowe, zdolność kojarzenia faktów,  logicznego myślenia i wnioskowania/ i pisze złe wypracowania. Dlaczego złe? Zdaniem „Pani od polskiego” – za krótkie. Pani kazała napisać na 4 strony. A uczeń – z uporem maniaka – pisze na jedną lub dwie. Mniejsza zresztą o kryteria. Liczy się sama formuła myślenia: JTJTW.  Ta formuła utrwala się i krzepnie wraz z nami, zyskując z czasem formułę SYNDROMU UCZNIA. jego sens sprowadza się do tego, że opinie o naszych dziełach wszelakich utożsamiamy z opinią o nas. Jeśli jest to np. notatka służbowa i ktoś zarzuca tej notatce brak logiki, to jej autor czuje się dotknięty, obrażony i przyjmuje postawę oblężonej twierdzy. Będzie bronił tej notatki – do upadłego, w takiej formule, jaka ona jest. A o […]

Tadeusz Wojewódzki, Syndrom ucznia


Maciej Siembieda 3
FELIETOMANIA.PL:  Co sądzisz o naszym przesłaniu: „Nie wściekaj się na ludzi, że są  jacy są. Staraj się nazwać „to coś” – bez epitetów, emocji, obrażania. Nazwiesz – zrozumiesz – znajdziesz sposób na zmianę. Na KLUCZ DO LEPSZEGO”? Maciej Siembieda: Trudne zadanie. Niestety mam krótki lont i raczej już nie wyrobię w sobie łagodności tybetańskiego mnicha odpowiadającego ujmującym uśmiechem na chamstwo czy agresję. Tolerancja jest funkcją kultury osobistej, ale ma swoje granice. A granice nie służą tylko do ogradzania i obrony własnej autonomii, ale również do informowania, gdzie znajdują się obszary, na które nie powinno się wkraczać. Mając tę świadomość można uniknąć irytacji, która ma wiele środków zapobiegawczych. Wystarczy w porę ostrzec, zwrócić uwagę, asertywnie zaznaczyć swój brak zachwytu nad zachowaniem czy zjawiskiem, którego sobie nie życzymy. A najskuteczniej – unikać relacji niosących ryzyko irytacji. Świat jest pełen wspaniałych ludzi, a pozbawianie ich czasu jaki trwonimy na próbę porozumienia się z […]

Maciej Siembieda, Trudne zadanie…



1
Jakiś czas pracowałem jako konsultant, menedżer . Uważałem wówczas, że spotkać menedżera w potrzebie konsultingowej, wiedzieć jak mu pomóc, a nie pomóc, nie doradzić – to zapewne nie grzech. Ale dla urodzonego konsultanta – wstyd. A łatwiej człowiekowi się wyspowiadać, jak sądzą sprawni w temacie, niż wstydzić… Żeby więc wstydu nie było – pomagamy. I wówczas, ni w pięć, ni w dziewięć – zjawia się irytacja. Okazuje się bowiem, że wiedzę wartą każdych pieniędzy, menedżer zbywa zdawkowym frazesem. Ba, zdarza się, że zarząd renomowanej firmy płaci kilkadziesiąt tysięcy za to, żeby wiedzieć „ jak jest”, a kiedy już wie – chowa tę wiedzę do lamusa. Płaci, więc nie neguje jakości usługi. Ale z niej nie korzysta. Satysfakcję z dobrze wykonanej i opłaconej roboty zastąpić wówczas może – nawet u cierpliwego doradcy – szczera irytacja. Oprócz chęci zarabiania, chciałoby się bowiem jeszcze z tego wszystkiego coś niecoś zrozumieć… Ale jak? Ważką […]

Syndrom dyrektora


FELIETOMANIA.PL: Co sadzisz o naszym przesłaniu: „Nie wściekaj się na ludzi, że są jacy są. Staraj się nazwać „to coś” – bez epitetów, emocji, obrażania. Nazwiesz – zrozumiesz – znajdziesz sposób na zmianę. Na KLUCZ DO LEPSZEGO”? Małgorzata Kowalska: W ocenie każdej sytuacji pierwszoplanową rolę odgrywają emocje. Te negatywne są często reakcją na zło, krzywdę, niepowodzenie, zazdrość, niesprawiedliwość, Gosia potrafiła przekroczyć granice stawiane ludziom przez konsekwentnie przekorny los, zawzięty na jednego człowieka…i wygrać! stratę, a wreszcie niezrozumienie tego, z czym ma się do czynienia. Skala tych negatywnych emocji jest ogromna: od lekkiej irytacji, wzburzenia, aż po złość, wściekłość, szewską pasję czy furię. Dla mnie wściekłość zaczyna się wtedy, gdy opanowuje nas gniew, szybko przybierający na sile, gwałtownie wybuchający i przeradzający się w taką czy inną formę czynnej lub słownej agresji. Takie zachowanie zawsze odbiera rozum. Z perspektywy upływu czasu trudno je pojąć i zrozumieć. A jeśli trudno pojąć i zrozumieć […]

Małgorzata Kowalska, Do drugiego człowieka warto podejść jak do podróży


3
My, dzieci bez ojców, nie różnimy się niczym od naszych rówieśników. Śmiemy nawet twierdzić, że mamy często więcej niż oni. Największy telewizor, gry wideo i najnowszy model telefonu. Kieszonkowe często wyższe i wczasy zawsze za granicą. Posiadamy wszystko, o czym mógłby marzyć przeciętny nastolatek. My, dzieci bez ojców, nie jesteśmy sierotami. O nie! Nasi ojcowie mieszkają w Anglii, Norwegii, Niemczech czy Irlandii. Widzimy ich kilka razy w roku. Jest wtedy cudownie. Tyle się dzieje jak zjadą do domu i mama się częściej uśmiecha. To szybko mija. Niestety. Potem jest tylko rozmowa przez telefon, ale to już nie to samo. Po jakimś czasie to nam się już nie chce gadać. Co mu powiemy, że wszystko dobrze? My, dzieci bez ojców, mamy bardzo silne matki. Wszystko robią same. Sprzątają, gotują, opiekują się nami i chodzą do pracy. Wiadomo, bez wyrzeczeń nie da się żyć. A mamy finansową wolność, co często powtarza dumny […]

My – dzieci bez ojców



Syndrom  TRZECIEJ ŚRUBY przejawią się – najogólniej – w tym, że fikcja /społeczna, organizacyjna, polityczna/przedstawiana jest ludziom tak realistyczne, że większość przekonana jest o jej realności i gotowa jest za nią się bić. Ludzie widzą bowiem “czarno na białym” jak jest. Widzą swoje /Rys.1,2,3 i 4/. Ba, nawet na Rys.5 – nie widzą fikcji. Inna to sprawa, że czasami do 5-tego nawet nie dochodzą. Są zdecydowanie za tym, żeby “robić – nie gadać”. Tyle tylko, ze nie da się tego czegoś “zrobić”, skutecznie zrealizować. Tyle tylko, ze błąd tkwi w koncepcji, w teorii, w modelu. Jak trzecia śruba na naszych rysunkach. Trzecia śruba, która niby jest i wszyscy ją widzą. Dokumentują fakt jej istnienia przygotowaną dla niej specjalnie trzecią nakrętką… Błąd, którego nie widać “w gadaniu”, szczególnie takim, które jest mocno emocjonalne i bardziej trafia do serca, niż do rozumu – dostrzeżesz łatwiej -jeśli sobie “ to coś”, przedstawisz graficznie, […]

Tadeusz Wojewódzki, Syndrom Trzeciej Śruby


3
Nie wiem na ile jest to zjawisko masowe, ale nie w skali jest problem lecz w charakterze zjawiska i bólu, jaki rodzi. A dzieje się to zazwyczaj tak: jest normalne małżeństwo. Takie, jak większość, które znamy. On w pewnym momencie zaczyna zarabiać dużo, dużo więcej niż wcześniej. Zazwyczaj łączy się to z wyjazdem, pobytem daleko od rodziny, przerywanym powrotami, ale też koniecznością powtórnego wyjazdu. Po jakimś czasie facet – nasz bohater smutnej opowieści – uświadamia sobie swoją wyjątkowość /taki prywatny VIP/. Ma ku temu swoje powody.   Pytanie o miejsce VIP-a niejedną ma odpowiedź… ale która jest prawdziwa? Przecież w banku zaczynają obsługiwać go już nie na sali ogólnej, ale specjalnej. Proponują mu specjalne produkty bankowe, o których dowiaduje się, że są tylko dla niego. Na specjalnych spotkaniach poznaje ludzi, których wcześniej nie znał. Zapraszany na spotkania opłatkowe i święcone – jajeczne dostrzega na nich brak swoich dawnych znajomych. Nie […]

Syndrom VIP -a


4
Konia z rzędem temu, kto upowszechni proste urządzenie nagrywające jednocześnie reakcje kierowcy wraz z tym na co on reaguje z przodu, z tyłu i po obu stronach własnego samochodu. Na filmach tego typu zrobi ktoś wielki majątek. Póki co w naszych autach odbywają się sceny jednego aktora. Zazwyczaj bez publiczności własnej. Patrząc na zjawisko z boku, odnieść można wrażenie, iż nie ma nikogo w Polsce bardziej wkurzonego niż – kierowcy. Słowami tego nie oddasz. Trochę widać to po tym co wyczyniają na naszych drogach biedne, Bogu winne ducha – pojazdy. Trochę widać – za szybą – tych spienionych. Ale każdy, kto zrozumiał, że umie już jeździć samochodem lub wie, jak to robić /99,99% posiadaczy prawa jazdy i ok.70% reszty/ sam zauważył, że gdzie, jak gdzie, ale w samochodzie nerwy puszczają człowiekowi najbardziej. Jest więc problem, jak sobie z tym radzić? Jaki jest KLUCZ DO LEPSZEGO świata kierowcy – bez tego […]

Fetysz czasu za kółkiem



Przyczynek do dyskusji o tym, jak dzisiaj pisać felieton? Na przykładzie syndromu OJ TAM –OJ TAM Spawa pozornie prosta jest, wręcz banalna. Co się stało? Otóż na jednej z grup poetyckich, których teraz w sieci jest sporo – ogłoszono konkurs na wiersz. Podano warunki. Uczestnicy przesłali woje prace, a jury – w osobie założyciela grupy – ogłosiło wyniki. Okazało się wówczas, że nagrodzony wiersz nie spełniał wymogów konkursu. Inne spełniały, ale nie wygrały. Twórcy podnieśli larum. Odpowiedź jury, była krótka: „OJ TAM, OJ TAM”. Opowieści to jednak nie koniec, gdyż jedna z uczestniczek zażądała wprost wyjaśnienia dlaczego zmieniono w trakcie trwania konkursu reguły oceny tekstów. W efekcie pojawił się ze strony jurora stosunkowo obszerny komentarz, którego sens sprowadzał się do zarzutu podstawionego uczestniczce, że robi widły z igły, widzi problem tam, gdzie go nie ma, psuje atmosferę w zespole i że w sumie nie wiadomo o co jej chodzi i […]

Lekceważą Cię? Sprawdź – jaki jest głębszy mechanizm tego zjawiska


21
Spawa pozornie prosta jest, wręcz banalna. Co się stało? Otóż na jednej z grup poetyckich, których teraz w sieci jest sporo – ogłoszono konkurs na wiersz. Podano warunki. Uczestnicy przesłali woje prace, a jury – w osobie założyciela grupy – ogłosiło wyniki. Okazało się wówczas, że nagrodzony wiersz nie spełniał wymogów konkursu. Inne spełniały, ale nie wygrały. Twórcy podnieśli larum. Odpowiedź jury, była krótka: „OJ TAM, OJ TAM”. Opowieści to jednak nie koniec, gdyż jedna z uczestniczek zażądała wprost wyjaśnienia dlaczego zmieniono w trakcie trwania konkursu reguły oceny tekstów. W efekcie pojawił się ze strony jurora stosunkowo obszerny komentarz, którego sens sprowadzał się do zarzutu podstawionego uczestniczce, że robi widły z igły, widzi problem tam, gdzie go nie ma, psuje atmosferę w zespole i że w sumie nie wiadomo o co jej chodzi i kto za tym wszystkim stoi. Był też w komentarzu wątek merytoryczny odwołujący się do tego, że […]

Tadeusz Wojewódzki, Syndrom OJ TAM, OJ TAM