Tadeusz Wojewódzki, Powierzchowna, odwzajemniona sympatia 14


Za trzy lata skończę 50 – tke.

Zdarza się. Ale nie chodzi o wiek. Chodzi o lata pracy… Kilkadziesiąt firm. Kilkadziesiąt ról zawodowych, kilka zawodów. I jaka z tego korzyść? Dla innych? Żebym chociaż umiał odpowiedzieć na proste pytanie:  Jaka jest recepta na  dobre relacje w pracy?

Wystarczy popracować  5 lat by wiedzieć, że co praca, to inni ludzie. Inne zwyczaje, nawyki. W jednej może ci być super, a w drugiej fatalnie. Pomimo tego, że w obu zachowujesz się identycznie. No więc jak? Jest taki sposób, żeby było ok?

Recepty nie mam.

Osobiście polecam jednak powierzchowną, odwzajemnioną sympatię.

Sympatię, a nie przyjaźń czy koleżeństwo, żeby nie mylić pracy z domem czy towarzyskim spotkaniem. Praca jest miejscem szczególnym. Nie spotkałem takiego, który przebywał by w niej – z własnej, nieprzymuszonej woli. Należy więc  sądzić o tych, którzy w niej są, że czynią to nie z braku innego, bardziej atrakcyjnego zajęcia lecz  – dla zarobku. Banał?

Owszem, ale banał zlekceważony zamienia się szybko w życiowy problem. Nie chcesz mieć problemów z relacjami w miejscu pracy? Odwzajemniaj sympatię. Odwzajemniaj! To nie znaczy, że masz się z nią pchać do ludzi niczym sąsiad na twoje wesele.

Czyli sympatia odwzajemniona. Nie koniec na tym. Ona musi być powierzchowna. Nie jakaś tam wylewna, słowiańska, spoufalona, ale z dystansem. Bez osobistych pytań, zwierzeń z trudnego dzieciństwa, nieudanych małżeństw, problemów z teściową itp.

Powiesz, że takie relacje to żaden komfort w pracy. Ale nie o komfort tutaj chodzi lecz o święty spokój. Powierzchowna, odwzajemniona sympatia uchroni cię od tego, w czym siedzą inni, po dziurki w nosie i nie wiedzą, jak z tego wyjść. Z czego? Z kolesiostwa, kliczek, towarzystw wzajemnej adoracji, kółek zainteresowań towarzyskim, partyjniactwa itp. Z czynnego i biernego uczestnictwa w polowaniach na czarownice, sabatach, tajnych namawianych na winnych – niewinnych, zbiorowych i grupowych świństwach i świństewkach. Mało?

Pamiętaj o słowach o.m./c. /o mało co J/ 50 –latka: normalność w firmie, to powierzchowna, odwzajemniona sympatia

Tadeusz Wojewódzki


Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

14 komentarzy do “Tadeusz Wojewódzki, Powierzchowna, odwzajemniona sympatia

  • annadedor

    Podoba mi się to podejście … „Powierzchowna, odwzajemniona sympatia” – nie musi być nieszczera, nawet sympatia, wydawałoby się głęboka, też nie musi być szczera, Sympatię się po prostu wyczuwa, jest to po prostu ciepła uprzejmość, nie ta zimna i formalna. Powierzchowna sympatia nie wyklucza szczerych rozmów na tematy ogólne, ani wystąpienia w razie czego w obronie prawdy i sprawiedliwości. Łatwiej nawet nie musieć okazywać lojalności koleżeńskiej, gdy bliski kolega nie ma racji. Przekonałam się, że nawet głęboka sympatia w pracy kończy się, gdy kończy się praca. Praca łączy tylko na danym etapie, gdy się razem pracuje, a gdy w pracy spotykasz przypadkiem „bratnią duszę”, to i tak jakoś się spotkacie i poza pracą. „Powierzchowna, odwzajemniona sympatia” – to zwykłe uprzejme koleżeństwo wspólnego miejsca, bez żadnych innych łączących ludzi nici. Takimi kolegami są wszyscy z pracy, wszyscy tak samo traktowani ( chyba ,ze ktoś wyraźnie woli zimną uprzejmość lub nieuprzejmość).
    Cześć, ładna sukienka, świetnie wyglądasz w tym kapeluszu jest ciepłe,ale powierzchowne – taka powierzchowna uprzejmość – natomiast samo -dzień dobry- jest zimną uprzejmością… a np. moim zdaniem, głęboka sympatia, to powiedzenie koleżance,że w tym akurat źle wygląda 🙂

  • Tadeusz Wojewodzki Autor wpisu

    Tak bardzo brakuje nam dzisiaj mądrych komentarzy, że każdy taki incydent, jak Twój komentarz wydaje się wręcz czymś nierealnym. Przyszło mi spełniać swoja starość w czasach gloryfikacji prostactwa i głupoty. Może to i jakaś rewolucja? Póki co – utajniona …
    Tobie dzięki serdeczne.
    I kryj się z tą swoją mądrością, bo jeszcze dopadnie Cię jakiś komisarz d/s zmowy elit, a wtedy czapa.
    Mimo tych trudnych czasów – jeszcze raz dzięki serdeczne rozumna Istoto
    🙂
    ja

  • Martyna Kondrat

    Jeżeli praca ma być tylko i wyłącznie źródłem pieniędzy, a spędza się w niej 70% swojego czasu, to pozostaje mi tylko i wyłącznie zacytować Dalajlamę zapytanego, co najbardziej zadziwia go w ludzkości:
    „Człowiek. Bo poświęca swoje zdrowie, by zarabiać pieniądze, następnie zaś poświęca pieniądze, by odzyskać zdrowie. Oprócz tego, jest tak zaniepokojony swoją przyszłością, że nie cieszy się z teraźniejszości. W rezultacie nie żyje ani w teraźniejszości, ani w przyszłości; żyje tak, jakby nigdy nie miał umrzeć, po czym umiera,tak na prawdę nie żyjąc.”

  • Tadeusz Wojewodzki Autor wpisu

    Sama sympatia jest relacją miłą. W naszej obyczajowości potrafi przeszkadzać właśnie w pracy. Działa paraliżująco w sytuacji, kiedy rzetelność każe nam ocenić źle pracę wykonana przez kogoś, z kim łączy ta nić sympatii. Zazwyczaj nie potrafimy oddzielić tych dwóch rzeczy. Po sympatycznych istotach spodziewamy się tylko sympatycznych reakcji.

  • agnieszkagruzalskaa

    Szczera sympatia w pracy jest często kłopotem. Czasami trzeba przez nią, opowiedzieć się po którejś ze stron. Sympatie mogą podzielić cały zespół i zaburzyć jego pracę. Bo przecież w pracy są też antypatie. Uważam, że dużo zależy od mądrego kierownika. Tak naprawdę od niego zależy większość relacji w zespole, bo to on może udawać, że nie widzi problemu, albo asertywnie problemy rozwiązywać już od zalążka. Kierownik, powinien nam swoim dobrym przykładem pokazać jak powinniśmy się w pracy do siebie odnosić, jaki stosunek powinni mieć do siebie współpracownicy, ale mam wrażenie, że u nas jeszcze niestety mało takich liderów..

  • agnieszkagruzalskaa

    Uśmiecham się w sobie, bo jest to bardzo proste do stwierdzenia – powierzchowna, odwzajemniona sympatia 🙂 i jest to DOBRE stwierdzenie! Można by powiedzieć też, przychodzę robię swoją robotę, wychodzę. Bo przecież w pracy łączy mnie prosty stosunek z pracodawcą- wykonanie jakiegoś zadania, pracy. Tylko człowiek często jest trochę bardziej skomplikowany;), osobiście regularnie muszę sobie powtarzać w myślach ” miej to gdzieś, nie twoja sprawa”,po prostu rób swoje najlepiej jak potrafisz… ale obieram to w mocniejsze, mniej grzeczne słowa;). A ta powierzchowna, odwzajemniona sympatia- aż od niej kipi, gdy się z boku człowiek przygląda rozmowom w pokoju socjalnym, a potem słyszy się po kątach inne wersje komentarzy.. No właśnie, powierzchowna sympatia…ona może przybrać różne barwy.. a najgorsza z nich to wścibstwo i fałsz. Po prostu trzeba zdrowo z dystansem patrzeć na miejsce pracy, ale tego trzeba się nauczyć i mieć życie ciekawe poza pracą. Osobiście dla mnie bardzo ważne jest aby w relacjach międzyludzkich po prostu używać słów grzecznościowych, zachowywać się w sposób kulturalny.
    Wydaje mi się, że Amerykanie są w tym bardzo dobrzy, każdy do każdego się uśmiecha, życzy miłego dnia, pyta się jak się masz nie.. oczekując głębokiej odpowiedzi.. Mam znajomą, która od 2 lat mieszka w Chandler i po niedługim czasie od przeprowadzki w tamto miejsce, wieszała na tarasie pranie, w sąsiednim domu na tarasie stała Amerykanka i zaczęła krzyczeć, machać do mojej znajomej. W pierwszym momencie pomyślała- coś się stało!.. Po czym uświadomiła sobie, że ta Amerykanka, mimo, że się nie znają po prostu z wielkim entuzjazmem się z nią wita… :). Jak miło, pozytywna mentalność.

  • Iwona Rooda

    Bardzo ciekawe spojrzenie na relacje w pracy. Może jest to sposób by przetrwać i być akceptowanym przez kolegów i koleżanki. Tylko czy to nie przerodzi się w to, że zostaniemy nie zauważalni? Czasami tak bywa że nie znamy nawet imienia współpracownika tylko, wiemy że jest miły. Z drugiej strony mamy na tyle silne charaktery by być miłym dla kogoś kogo tak naprawdę nie lubimy.

  • Tadeusz Wojewodzki Autor wpisu

    Dzięki. Mam jednak obawę czy taka przyjaźń wytrzyma próbę merytorycznej, negatywnej oceny rezultatów pracy. Twoja przyjaciółka publicznie wykaże znikomą wartość tego, co zrobiłaś i nadal będziecie przyjaciółkami?

  • Krzysztofa Misztal

    Powierzchowna sympatia? Czyli jak kogoś nie lubię, to i tak mam go lubić, bo tak wypada w pracy. Myślę, że to nie prawda. Nawiązujemy kontakt z tymi, których uważamy za fajnych ludzi. W pracy także można nawiązywać przyjaźnie. Myślę, że niczemu to nie przeszkadza a wręcz przeciwnie możemy mieć blisko wsparcie kogoś w trudnych sytuacjach.

  • Tadeusz Wojewodzki Autor wpisu

    Problemem w naszych realiach jest model organizacji, jaki zadomowił asie na dobre: WYŚCIG SZCZURÓW. Temat wart dziennikarskiego wałkowania w ramach naszych – DZIENNIKARSTWA OBYWATELSKIEGO. Mało kto ten problem widzi. A w nim tkwi sedno i naszych relacji i satysfakcji z pracy i sensownej zyskowności

  • Tomasz Nikodem

    Możliwe jest to co zależy od nas samych – bo to my kreujemy to co w naszym zasięgu. Sympatia jest możliwa, kiedy za dobre chwalimy a za złe upominamy i robimy to szczerze i po namyśle a nie powierzchownie i w afekcie . Kiedy to działa a praca jest miejscem samorealizacji a nie najemnictwem to wtedy wszystko jest możliwe. Nawet krwiożercze korporacje czasem przegrywają z grupą oddanych zapaleńców. Jeśli oddanie jest szczere to i owoce są dobre.

  • Tadeusz Wojewodzki Autor wpisu

    Czekałem na taki głos!
    Dzięki! Właśnie w obronie bezinteresownej sympatii. O niej nie pisze nikt. Poeci – o poezji. Patrioci – o patriotach. A sympatia- zawsze w cieniu. Zupełnie tak, jakby wokół nas nie było ludzi sympatycznych. Wszystko, co miłe- w powszednim dniu – dziełem jest sympatycznych ludzi 🙂
    Oczywiście mowa o SYMPATII SZCZEREJ. I daj nam Panie Boże takiej sympatii -w codzienności – jak najwięcej.
    Pozostaje praca. Czy szczera sympatia – w pracy – w ogóle jest możliwa? A jeśli tak, co co ona oznacza? W czym się przejawia? Do czego i kogo zobowiązuje?

  • Tomasz Nikodem

    Powierzchowna, odwzajemniona sympatia. „Powierzchowna” kojarzy mi się z „po łebkach”, czyli zrobione tylko na pokaz, tak by wyglądało na dobre – czytaj poprawne politycznie.

    Sympatia powinna być szczera. Sympatia nie musi oznaczać od razu przyjaźni, miłości czy inne formy zażyłości – po prostu sympatia. Po co robić cokolwiek jeśli to tylko na niby. Może dla kurtuazji ale ona jest z natury nieszczera – po prostu tak trzeba. Zdecydowanie zdrowiej być szczerym, asertywnym. Z czym się to wiąże – z niebezpieczeństwem oczywiście – ale jak wiadomo im większe ryzyko tym większy zysk. A co można zyskać – to proste sympatię nie powierzchowną lub zdeklarowaną niechęć. W świecie wartości rozmytych taka wartość jest nieoceniona.

    Zresztą zbierasz to co posiejesz – nic innego.

  • Bogumiła Sarnowska

    „Powierzchowna, odwzajemniona sympatia” – recepta dla tych, którzy zaczynają pracę.
    Można tę radę zastosować w relacjach w wirtualnym świecie, np. na Fb?
    Spróbuję.