FELIETOMANIA: Co sądzisz o naszym przesłaniu: „Nie wściekaj się na ludzi, że są jacy są. Staraj się nazwać „to coś” – bez epitetów, emocji, obrażania. Nazwiesz – zrozumiesz – znajdziesz sposób na zmianę. Na KLUCZ DO LEPSZEGO”? TADEUSZ WOJEWÓDZKI: Zadajesz to pytanie akurat w 80 rocznicę wyzwolenia Auschwitz. Trudno nie mieć emocjonalnego stosunku do tego, co Niemcy wyprawiali w Auschwitz. Jak tu nie mieć emocji? Ale spróbujmy. Jak to co miało miejsce w Auschwitz nazwać? Oczywiście z taką perspektywą, jaką sugerujecie – jako klucz do lepszego. Kluczem jest odpowiedź na pytanie o to jacy ludzie mogli coś tak potwornego zaplanować i zrealizować? Jakie mieli mózgi i serca? Albo mniej poetycko: jak nazwać ich sposób myślenia ? Czyli jaką wiedzą i jakimi wartościami dysponowali? Była to wiedza pozorująca naukę. Niemiecki Instytut Badania Higieny Rasy mówił o wyższości rasy niemieckiej. W części teoretycznej. W praktycznej uściślano zasady postępowania wobec Żydów i Romów […]
sposób myślenia
Nie tak dawno temu żyliśmy w społeczeństwie wzajemnego pomagania sobie. Za czasów komuny było strasznie, siermiężnie i wrogowi najgorszemu takiego losy życzyć nie wypada. Z czystej choćby tylko przyzwoitości. Jednocześnie – w tych strasznych czasach – większość funkcjonowała w formule wzajemnego pomagania sobie. Na przykład wiadomość o tym, gdzie rzucili akurat papier toaletowy – roznosiła się migiem. Nie wspominając rarytasów w postaci info o mięsie bez kości – na kartki czy innych dobrach – równie trudno dostępnych. Oczywiście, w społeczeństwie komunistycznym funkcjonowały wyśmienicie także pospolite pijawy i przyssawki, ale to nie one nadawały ton temu, jak się żyło. Nie pamiętam domu, do którego poszedłem z głupia frant, jako kolega szkolny, gdzie otwierająca drzwi matka kumpla czy koleżanki nie zapytała mnie czy nie zjem talerza zupy. Moja mama częstowała wszystkich zupą, która nie wiadomo dlaczego nazywała się „Miss Polonia” . Była na mleku, ale z warzywami i masełkiem. Moje koleżanki wpadały […]
Niegdyś łatwo było odróżnić polską wieś od metropolii. Giees z Panią Haliną o włosach blond. Dziury na ulicy, załatane smołą, bo gminy nie stać. Znajomy pijaczek pod sklepem (ale zawsze grzeczny). Ach, uroki polskiej wsi już dawno poszły w niepamięć. Gdzieżby teraz kto pomyślał, że można napawać się zapachem benzyny z dostawczego żuka, skoro dziś same diesle. U nas na wsi tak się robiło. Ale nie o tym chciałam. Stoję sobie dzisiaj na balkonie i podziwiam urokliwy widok budowanych pereł deweloperskich. Nagle naszło mnie na wspominki. A wiadomo, jak obywatel Polski wspomina, to obowiązkowo rozpoczyna myśl od „Kiedyś to było”. I tak oto ja, 25 letnia Polka (w sile wieku i z bogatym dorobkiem życiowym), zaczęłam błądzić myślami po czasach dzieciństwa. Jak to kiedyś było zielono, jak dorodne uprawy, jak pól nie sprzedawali pod budowę osiedli. Złote czasy, niczym te zboża co wyrastały na metr osiemdziesiąt. Jako rodowity wychowanek wsi […]
Mamy już za sobą pierwszych kilkadziesiąt materiałów dziennikarskich. Są pierwsze komentarze. Pora na uwagi warsztatowe. FELIETOMANIA.PL – jest zamysłem prezentowania felietonowego postrzegania rzeczywistości. Felieton -jako gatunek dziennikarski – jest dzisiaj tekstem o tak nieostrych cechach, że niejednokrotnie tylko etykietka dopięta /mniej czy bardziej widocznie/ czyni ten akurat tekst felietonem właśnie. Subiektywizm, ale nie samowolka Poza tradycyjnymi walorami, takimi jak subiektywny, odautorski, a więc bardzo osobisty sposób widzenia spraw i problemów przedstawianych w tekście – trudno wskazać inne wyróżniki gatunkowe. Ale skupmy się na subiektywizmie. Subiektywizm pożądany na FELIETOMANII nie ma jednej tylko formuły, ale ma swoje ograniczenia. Subiektywny – to w naszym rozumieniu autorski, mój czyli osoby podpisującej się pod tekstem – ogląd świata. W pierwszej kolejności może to być obraz emocjonalny. Pozornie ten najłatwiejszy jest do prezentacji albowiem emocje same piszą. Szczególnie wówczas, gdy piszący jest mocno czymś poruszony. Taki tekst bywa przysłowiowym kijem wkładanym w mrowisko. Emocje budzą […]
W szkole nauczono nas myślenia kategorią: JESTEŚ TAKI, JAK TWOJE WYPRACOWANIE/ JTJTW/. Na piątkę, albo na dwójkę. Nie jest więc tak, że ktoś jest dobry z polskiego /ma kompetencje językowe, zdolność kojarzenia faktów, logicznego myślenia i wnioskowania/ i pisze złe wypracowania. Dlaczego złe? Zdaniem „Pani od polskiego” – za krótkie. Pani kazała napisać na 4 strony. A uczeń – z uporem maniaka – pisze na jedną lub dwie. Mniejsza zresztą o kryteria. Liczy się sama formuła myślenia: JTJTW. Ta formuła utrwala się i krzepnie wraz z nami, zyskując z czasem formułę SYNDROMU UCZNIA. jego sens sprowadza się do tego, że opinie o naszych dziełach wszelakich utożsamiamy z opinią o nas. Jeśli jest to np. notatka służbowa i ktoś zarzuca tej notatce brak logiki, to jej autor czuje się dotknięty, obrażony i przyjmuje postawę oblężonej twierdzy. Będzie bronił tej notatki – do upadłego, w takiej formule, jaka ona jest. A o […]