Takim sobie nie zbiegiem okoliczności, poddaję się lekturze powstałej specjalnie do wywalenia na zewnątrz. Większa część jest narzekająca, utyskująca, poszukująca odpowiedzi na proste pytania, wreszcie czekająca na dobre słowo odbiorcy. Niewiele jest tekstów — par excellence — dostrzegających człowieka, dającego swoim istnieniem, dowód empatycznej formy życia. Wdzięczność, nie istnieje w tekstach, bądź jest wstydliwie ukrywana. Tak bardzo boimy się krzywdy, ośmieszenia, odtrącenia, że wolimy nie podnosić w komentarzach tych bardzo cennych i jedynych w swoim rodzaju wartości. Osobiście, jestem wdzięczny za to, że żyję, mogę poznawać ludzi, doświadczać i mieć przywilej ofiarowania tego, co mogę. Przyjemnie jest otrzymać coś, co daje zadowolenie, satysfakcję i radość. Pamiętajmy także o tym, iż jeśli okazujemy niezadowolenie, złość czy nienawiść, tym bardziej zasilamy i podtrzymujemy swoją energią układ, w którym nie chcielibyśmy się znaleźć. Odwracając wartości, otrzymujemy odpowiedni wynik. Dlaczego się tak dzieje? Zaciekle broniąc swojego status quo — oddalamy się od swojego jądra. […]
empatia
Pisząc felieton zawsze mam przed oczyma konkretnego odbiorcę. Tekst staje się moim listem do czytelnika. Przekazuję myśli, emocje, mówię o sprawach, które są dla mnie ważne. Staram się obudzić w drugim człowieku myślenie, a może tylko reakcję na moje słowa. Jeśli przeczyta, jeśli odpowie, skomentuje, osiągnęłam cel. Dzisiaj chcę napisać o czymś dla mnie osobiście niezwykle ważnym. O relacjach międzyludzkich. Chińczycy mieli kiedyś takie powiedzenie: „Obyś żył w ciekawych czasach”. No właśnie ciekawych. Nie, dobrych i dostatnich, nie w spokoju ducha ani też w szczęśliwości i słodyczy ogólnej, ale w czasach ciekawych. I co to dla nas oznacza? Czasami myślę, że to powiedzenie tak naprawdę stało się przekleństwem. Bo że czasy mamy ciekawe, to prawda niezbita. Jednak zdecydowanie są wyjątkowo niesprzyjające ludzkim relacjom. Zbudowaliśmy wokół siebie mury, żyjemy patrząc na siebie z wysokości własnych wież obronnych. Tak bardzo spragnieni bliskości i zrozumienia, a tak jednocześni pozamykani w głębi swoich światów. […]
FELIETOMANIA.PL: Co sądzisz o naszym przesłaniu: „Nie wściekaj się na ludzi, że są jacy są. Staraj się nazwać „to coś” – bez epitetów, emocji, obrażania. Nazwiesz – zrozumiesz – znajdziesz sposób na zmianę. Na KLUCZ DO LEPSZEGO”? MARTYNA KASPRZYCKA: Najważniejsze, to nie podchodzić do zdarzeń w sposób silnie subiektywny. Próba „wejścia w czyjąś skórę” jest najlepszym, co można zrobić w relacji z drugim człowiekiem, by relacja była zdrowa. Każdy z nas jest indywiduum, każdy z nas ma inne przyzwyczajenia, zasady, sposoby postępowania. Każdy ma też inne przeżycia i doświadczenia. Tak, przede wszystkim empatia. Ale każde zdarzenie musi mieć ciąg przyczynowo skutkowy. Najpierw analiza, czyli nazwanie zjawiska, a później dopiero próba jego zrozumienia i szukanie sposobu na zmianę. Niektórych rzeczy nie da się zmienić, ale to nie znaczy, że nie warto próbować. Słuszne przesłanie.