Tadeusz Wojewódzki, Syndrom ucznia

Nasza misja

W szkole nauczono nas myślenia kategorią: JESTEŚ TAKI, JAK TWOJE WYPRACOWANIE/ JTJTW/. Na piątkę, albo na dwójkę. Nie jest więc tak, że ktoś jest dobry z polskiego /ma kompetencje językowe, zdolność kojarzenia faktów,  logicznego myślenia i wnioskowania/ i pisze złe wypracowania. Dlaczego złe? Zdaniem „Pani od polskiego” – za krótkie. Pani kazała napisać na 4 strony. A uczeń – z uporem maniaka – pisze na jedną lub dwie. Mniejsza zresztą o kryteria. Liczy się sama formuła myślenia: JTJTW. 

Ta formuła utrwala się i krzepnie wraz z nami, zyskując z czasem formułę SYNDROMU UCZNIA. jego sens sprowadza się do tego, że opinie o naszych dziełach wszelakich utożsamiamy z opinią o nas. Jeśli jest to np. notatka służbowa i ktoś zarzuca tej notatce brak logiki, to jej autor czuje się dotknięty, obrażony i przyjmuje postawę oblężonej twierdzy. Będzie bronił tej notatki – do upadłego, w takiej formule, jaka ona jest. A o wyrażającym negatywna opinię o notatce zacznie myśleć negatywnie.

SYNDROM UCZNIA powoduje, że jesteśmy przyssani do naszych dzieł, gotowi dzielić ich los na dobre i na złe. Tymczasem w pracy chodzi o to, żeby notatka była sensownie zrobiona, gdyż wtedy inni będą mogli z niej korzystać. Nie chodzi w tym przypadku o nas, tylko o notatkę. Nie o to jacy my jesteśmy, tylko jaka jest ona.

Na 100 ludzi 99 cierpi na ten syndrom, a wraz nimi na konsekwencje jego obecności. Cierpi jakość naszego życia.

Po pierwsze dlatego, że funkcjonujemy wśród dzieł niższej jakości, niżby mogło to wynikać z możliwości, jakimi dysponujemy. Po prostu obecność SU w pracy zniechęca ludzi do oceniania cudzych dzieł, skoro ich autorzy obrażają się, odgrywają, pomawiają itp.

Po drugie – jakość naszego życia cierpli dlatego, że nasze relacje z ludźmi opieramy na hipokryzji, zakłamaniu i fałszu, których – w sumie – nie cierpimy, ale na straży ich obecności stoi własne SYNDROM UCZNIA. Ilekroć bowiem ktoś powie coś krytycznego na temat naszego dzieła czujemy ból zawodu utraconej sympatii, zawód sponiewieranej wierności, cierpienie niezawinionej krzywdy. A jeśli nam z kolei przyjdzie do głowy pomysł, żeby ulepszyć coś w cudzym dziele – obwinienie zostaniemy wadami obok których nawet nie przechodziliśmy świadomie.

Kolesiostwo, wzajemne pochlebstwa, chwalenie miernoty  – stały się dzięki SYNDROMOWI UCZNIA- dowodem społecznego wyrobienia, znajomości życia, mądrości człowieka nie czeszącego kota pod włos.

SYNDROM UCZNIA – wyniesiony z ław szkolnych – siedzi w nas tak mocno, że choć mało kto akceptuje konsekwencje jego obecności, jeszcze jest mniej tych, którzy potrafią odessać się od swoich dzieł i mówić o nich bez nadwrażliwego dystansu emocjonalnego.

Mogliśmy żyć lepiej, wygodniej, mądrzej. Ale blokuje nas własny sposób myślenia. SU – także.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

11 komentarzy “Tadeusz Wojewódzki, Syndrom ucznia”