Tadeusz Wojewódzki, Obgadywanie, a dym z papierosa

Podobno współcześni osiągają największą satysfakcję w dwóch przypadkach: kiedy wydają cudze pieniądze oraz analizują cudze życie. Pierwszy wymaga jednak formalnych upoważnień lub wejścia na ścieżkę przestępczą. Drugi – tylko dobrej pamięci i rozmówcy, który nie opowie o wspólnie obgadującym -dalej. Tak rodzi się obgadywanie – subtelna sztuka mówienia o nieobecnych w sposób, który sprawia, że nigdy nie chcieliby się dowiedzieć, że sami byli obiektem obgadywania.

I nie ma tu znaczenia, czy chodzi o sąsiadów, którzy są zawsze choć mimowolnie przez nas obserwowani czy o koleżanki i kolegów z pracy. Jak mawiał pewien mędrzec obgadywanie jest niczym dym z papierosa – łatwo się rozchodzi, trudno się go pozbyć, a w nadmiarze może zaszkodzić wszystkim wokół.

Szkodliwość obgadywania potwierdzają najnowsze fakty: jakiś czas temu sąsiadka z sąsiadem mieszkającym obok niej obgadywała sąsiada z przeciwka. Przekazała mu, że ten z przeciwka podszedł do niej przy płocie i powiedział o zainteresowanym, że donosi na sąsiadów straży miejskiej, co skutkuje mandatami. Prawdy było w tym tyle tylko że straż wlepia mandaty i nic więcej. Reakcja okazała się piorunująca: słuchający takich wieści przestał się kłaniać sąsiadowi z przeciwka oraz schłodził relacje z sąsiadką do tego stopnia, że od tego incydentu nie obgadali wspólnie nikogo więcej. Sąsiad miał pretensje do niej, że słuchając takich bzdur nie zareagowała wcale, tylko łyknęła plotkę zachwycona, że będzie miała temat do obgadywania.

Skoro obgadywanie bywa szkodliwe, jak ten dym z papierosa, to sensowne wydaje się pytanie o to dlaczego to jednak robimy?

Pewnie dla tej samej przyczyny, dla której ludzie wciąż oglądają reality shows. Cudze życie jest po prostu ciekawsze niż własne. A może dlatego, że to pozwala nam poczuć się odrobinę lepiej. Jeśli bowiem ona naprawdę myśli, że jest mniej wścibska i mniej skłonna do posądzania ludzi o różne przywary, niż ten sąsiad z przeciwka, to podbudowuje tym samym własne ego i już wie o sobie coś więcej bardzo dobrego i mocną ją podbudowującego.

Tak więc obgadywanie sąsiadów w pracy czy miejscu zamieszkania pomaga w budowaniu własnej wartości.  A tego spragnieni jesteśmy wszyscy, zawsze i wszędzie.

Ale są inne jeszcze walory obgadywania. Analizując życie innych ludzi przekonujemy sami siebie, że w przeciwieństwie do innych- właśnie my rozumiemy lepiej otaczającą nas rzeczywistość. Jesteśmy zwyczajnie- bardziej inteligentni. Niezależnie od tego, jak bardzo nie cierpimy inteligencji, jako grupy społecznej, posiadanie inteligencji jako cechy własnej cenimy sobie równie mocno, co powszechnie.

Mało tego. Obgadywanie innych stwarza miłą iluzje, że dostrzegając i rozumiejąc więcej i lepiej niż cała reszta z sąsiedztwa -mamy kontrolę nad tym co się dzieje. Jest to poczucie równie złudne, co miłe. Ale w pierwszej kolejności – potrzebne dla naszego przekonania o życiu w normalności.

Poza tym wspólne obgadywanie buduje i cementuje relacje międzyludzkie. Plotka jest czymś w rodzaju waluty społecznej. Im więcej gromadzimy jej wspólnie z wybranymi osobami, tym lepsze mamy z nimi relacje. Tworzą one fundament pozwalający określać innych mianem znajomego, a nawet dobrego znajomego, co bliskie jest dalekiemu pokrewieństwu. Nieomal.

Samo zapytanie o to czy zagabnięty słyszał co się stało, połączone z porozumiewawczym spojrzeniem i ściszeniem głosu zapewnia pytającemu skrócenie dystansu z zagabywanym. A to początek budowania relacji znajomości.

W literaturze przedmiotu wspomina się o dobrym obgadywaniu i walorach takiej sztuki. Nie nazywałbym tego obgadywanie lecz dzieleniem się wiedzą – w dobrej intencji. O powszechności takiego obgadywania  -w naszych realiach AD 2025- jest to zjawisko równie obecne jak dobre wychowanie. Można o nim tylko poczytać. W encyklopedii starej daty.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.