
Jakiś czas pracowałem jako konsultant, menedżer . Uważałem wówczas, że spotkać menedżera w potrzebie konsultingowej, wiedzieć jak mu pomóc, a nie pomóc, nie doradzić – to zapewne nie grzech. Ale dla urodzonego konsultanta – wstyd. A łatwiej człowiekowi się wyspowiadać, jak sądzą sprawni w temacie, niż wstydzić… Żeby więc wstydu nie było – pomagamy. I wówczas, ni w pięć, ni w dziewięć – zjawia się irytacja. Okazuje się bowiem, że wiedzę wartą każdych pieniędzy, menedżer zbywa zdawkowym frazesem. Ba, zdarza się, że zarząd renomowanej firmy płaci kilkadziesiąt tysięcy za to, żeby wiedzieć „ jak jest”, a kiedy już wie – chowa tę wiedzę do lamusa. Płaci, więc nie neguje jakości usługi. Ale z niej nie korzysta. Satysfakcję z dobrze wykonanej i opłaconej roboty zastąpić wówczas może – nawet u cierpliwego doradcy – szczera irytacja. Oprócz chęci zarabiania, chciałoby się bowiem jeszcze z tego wszystkiego coś niecoś zrozumieć… Ale jak? Ważką […]