Szyderczy śmiech… Pamiętam jak pierwsze wideo, recenzję piwa, przesłał mi znajomy i poprosił o opinię. Pierwszą moją reakcją był śmiech. Oczywiście nie ze względu na prośbę, ale absurdalny pomysł. Kto to będzie oglądał? Poza tym idiotycznie wygląda wąchanie piwa, mlaskanie i cała degustacja jakoś nużąca po chwili jest. I w ogóle po co? Ujęcia niewyraźne, jakieś żółte światło i całość mało profesjonalna. Skoro ja się śmieję, to będą i inni – pomyślałam i niewiele myśląc… Już ja ci pokażę! Ja powiem tobie prawdę! Oczywiście pierwsze co to skrytykowałam, w myśl idei, że po to człowiek ma przyjaciela takiego od serca, prawdziwego – można go wszak uszczypnąć, a on krzyknie – aby powiedział prawdę. Potem jakoś zrobiło mi się głupio i przedstawiłam bardziej konstruktywną krytykę, wskazałam na słabe punkty i zauważyłam kilka mocniejszych. Słowem przy odrobinie pracy, inwestycji w odpowiedni sprzęt i systematyczności pomyślałam, że może coś z tego wyjść. I […]
sens życia
Ludzie często chcą zdjąć z siebie ciężar obowiązków. Ja sobie nakładam. To przynosi mi radość. Przytoczę tu słowa mojego ojca : ,, Ty zawsze jesteś odwrotowecem„. No i jestem. Ludzie na starość wyjeżdżają do miasta, by pozbyć się uciążliwości, bo tam nie ma problemu z ogrzewaniem, ciepło płynie samo. Wtedy można spokojnie siąść w fotelu i oglądać tasiemcowe seriale, a w międzyczasie zajmować kolejkę u lekarza w poszukiwaniu ukrytych chorób. Ja ODWROTNIE. Zdaniem odwrotowca choroba jest jedna: zużycie. I tego naprawić się nie da. Dopóki nogi chodzą, głowa pracuje, nie jest źle i tym należy się cieszyć. Codzienną modlitwą jest pogłaskanie kota, spojrzenie na dary natury i rozważania o pozytywach istnienia,bo jesteśmy niewielką chwilą w kosmosie. Wieczność jest wątpliwa, nawet w rozumieniu wszechświata z pochłaniają w nicość czarną dziurą. Zaświeciło słońce, gałęzie porusza wiatr, a w domu pali się ogień i ogrzewa myśli pokorne. Teresa Kopeć