Od zawsze mamy do czynienia ze zjawiskiem, które z ogromną mocą występuje w małych społecznościach, gdzie wszyscy się znają. Zasada działania jest niezwykle prosta. Istnieje grupa ludzi, która ustala pewne zasady i każde odstępstwo tępione jest z całą surowością. Do wspomnianej grupy należą osoby, które zawsze wszystko wiedzą najlepiej i tworzą kryteria oceny postaw i zachowań.
Dzieci od najwcześniejszego dzieciństwa wychowywane są w myśl zasady; Należy zachowywać się odpowiednio, bo: „Co ludzie powiedzą”. Młodzież krytykowana szczególnie mocno za każdy przejaw buntu, czy próby podkreślania prawa do bycia sobą. W takim środowisku nie ma miejsca na indywidualności, na kreatywność, bo nie przystają one do uświęconej tradycją rzeczywistości. Życie płynie jak szeroko rozlana, płytka i nudna rzeka. Dzień podobny jest do dnia. Wszyscy członkowie społeczności trwają w tej swoistej szczęśliwości, na pozór zadowoleni ze swojego życia.
Na pozór, bo pod tą płytką powierzchnią kotłują się przeróżne prądy starannie ukrywane przed ogółem. Tu i ówdzie alkohol leje się strumieniami, gdzie indziej dzieci chodzą posiniaczone z powodu regularnego bicia. Tak naprawdę wszyscy o tym wiedzą, ale to temat tabu. O tym się nie mówi, bo zjawiska te mieszczą się w tym społecznym kanonie szeroko pojętej normalności. Ale niechby maltretowana żona zdecydowała się odejść od męża tyrana, gdyby sąsiedzi wezwali pomoc społeczną na pomoc zaniedbanym dzieciom… Wybucha skandal. A najgłośniej oburzają się właśnie najbliżsi krewni takich rodzin. Tak nie można, nie wolno wręcz, bo zaraz, z tyłu głowy, pojawia się znamienne: „Co ludzie powiedzą?”
Te przykłady są najbardziej znane i oczywiste. Jest jednak wiele innych aspektów tego zjawiska. Choćby wtedy, gdy uzdolnione dziecko wyrywa się z takiego światka w tzw. wielki świat, na przykład na studia. Zwykle wraca w jakimś sensie odmienione. Czasem zmienia się jego osobowość, czasem tylko wygląd zewnętrzny i sposób bycia. Najczęściej jedno i drugie. Zmiana osobowości, zachowania czy wyrażanych poglądów nie od razu musi się ujawnić publicznie, co innego wygląd. Jakiś inny strój, uczesanie nie daj Bóg tatuaże, szybko rzucają się w oczy. Rodzina zazwyczaj reaguje gwałtownie na te zmiany i natychmiast pojawia się nieśmiertelne: „Co ludzie powiedzą?”
Większość osób, które żyją na co dzień w taki społecznościach dobrowolnie godzi się i przystosowuje do takiego życia. Nawet jeśli mają pasje, zainteresowania, robią coś, co czyni ich szczęśliwymi, ale odbiega od kanonu, ukrywają to, nie afiszują się swoimi osiągnięciami.
Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. „Co ludzie powiedzą?”
Przecież to nie wypada, żeby dorosła kobieta biegała po wsi z aparatem i fotografowała łąkowe chwasty, albo maki w zbożu. Do czego to podobne, żeby bladym świtem wracała do domu z tymże aparatem. A gdzież to ona była? Co robiła? To nienormalne.
Presja takich środowisk jest przytłaczająca. Obserwuję to zjawisko od lat i ciągle nie mogę zrozumieć skąd ta siła. Dlaczego większość ludzi poddaje się jej bezwolnie? Rezygnują z siebie, z własnych możliwości rozwoju w imię tego nieśmiertelnego syndromu. Co nimi kieruje? Moim zdaniem, przyczyną takich zachowań jest lęk.
Strach, przed odrzuceniem, izolacją w społeczeństwie potrafi być przytłaczający. Ma siłę niszczenia najpiękniejszych marzeń i życiowych ambicji. Ludzie potrafią zrezygnować z walki o swoje życie w imię zachowania dobrej opinii w środowisku, w którym przyszło im żyć. Doświadczenie mówi bowiem, że za bycie innym w takich społecznościach płaci się bardzo wysoką cenę. I nie mówię tu tylko o izolacji. To akurat da się pokonać. Odsunęli się sąsiedzi, znajomi. Nie szkodzi. Realizując swoje pasje, znajdzie się innych ludzi, podobnych do siebie. Żyjąc według własnych zasad, można nie przejmować się ostracyzmem.
Jednak istnieje tutaj zjawisko groźniejsze. Społeczności takie bowiem potrafią nie tylko izolować, ale również niszczyć. Obmową i szyderstwem skutecznie zatrują życie takiemu „odmieńcowi” w imię swoich zasad. Ich zdaniem, jedynie słusznych zasad.
© Marzena Marczyk
4 komentarze “Marzena Marczyk, Co ludzie powiedzą?”
Rodzimy się, po chwili jesteśmy w okresie niemowlęcym następnie w wieku przedszkolnym i to tu zaczyna się zapoznawanie Nas z panującymi zasadami i regułami życia w społeczeństwie.
Mamy obowiązek zadany przez rodziców, dziadków aby, być człowiekiem grzecznym,schludnym, mamy zachowywać się w „odpowiedni sposób”, tak aby nie odstępować od przyjętych norm.
Tak trzeba i już!
Tego oczekują od Nas nasi rodzice i dziadkowie ponieważ pewne zasady i reguły sami mieli wpojone od swoich bliskich i nie może być inaczej.
Czas leci, zmienia się świat a wraz z nim zmieniamy się my sami. Zmienia się Nasz wygląd, wzrost, zachowanie, optyka myślenia.
Zaczynamy mieć inne zdanie i poglądy na dany temat. . . . bardzo często odstępujące od tego co myślą znajomi i rodzina.
Zaczyna się komentowanie naszych przemyśleń i postawy ze strony bliskich,że są niespójne z tym co oni myślą i z tym czego od Nas oczekują. Często mogliśmy lub możemy usłyszeć od rodziny, że nie tak Nas wychowywali, nie tego Nas uczyli, nie mamy prawa tak myśleć i tak mówić bo to jest odchylenie od normy, tak nie przystaje i „co ludzie powiedzą?!” gdy coś takiego od Nas usłyszą,że jak my zostaliśmy wychowani, co to za dom,co to za rodzina! . . .i takie tam.
Lęk przed utratą kontaktu z bliskimi i wyeliminowanie Nas poza grono powoduje,że będąc w ich towarzystwie często mówimy to czego oni od Nas oczekują, często tylko po to aby, nie została wszczęta awantura a tak na prawdę mamy całkowicie inne, odmienne zdanie na dany temat.
Nie chcemy aby, z powodu inności Naszej opinii coś złego stało się ze zdrowiem naszych bliskich np.dziadków i tak dusimy to wszystko w sobie……
Taka walka wewnętrzna prędzej czy później prowadzi do konfliktów, ponieważ nie jesteśmy w stanie ciągle przytakiwać i godzić się na to czego oczekują od Nas inni.
Człowiek ma prawo wyrażać swoje zdanie, mieć swoje przemyślenia na dany temat i dzielić się tym z innymi a reszta powinna to uszanować.
To jacy jesteśmy, jak wyglądamy, jak myślimy, gdzie pracujemy i jakie mamy hobby to Nasza osobista sprawa i jeżeli nie stanowi to zagrożenia życia w jakikolwiek sposób u drugiego człowieka to nikt nie ma prawa zmieniać Nas na siłę tylko po to, abyśmy byli akceptowani przez społeczeństwo.
Nie rozumiem ludzi, którzy tak bardzo przejmują się opinią innych. Każdy powinien iść swoją ścieżką- nikt przecież za nas życia nie przeżyje. Ile ludzi, tyle opini. Wiec po co zawracać sobie głowę pytaniem ,,co oni sobie o mnie pomyślą?”. Faktycznie, strach gra tutaj dużą rolę, ale da się go przezwyciężyć. Należy żyć według własnych zasad- jeżeli to co robimy, sprawia nam przyjemność, czujemy się dobrze we własnej skórze i staramy się dążyć do naszych celów to myśli o opinii innych spadną na dalszy plan. A może nawet odejdą w niepamięć.
Dlaczego tak bardzo obchodzi nas opinia innych? Taka jest nasza polska mentalność. Jesteśmy wścibscy co ma sąsiad za ścianą, lubimy być niecierpliwi, lubimy gapić się na innych i nie lubimy „inności” i wystawania poza szereg. Można to zaobserwować najczęściej w mniejszych miejscowościach w Polsce. A jadąc za granicę, czujemy się dziwnie pewni siebie i nie zwracamy uwagi na wzrok innych, ponieważ tego zwyczajnie tam nie ma.
Nie wpisujesz się w ramy ustalone zasady jesteś wykluczony. Tatuaże, kolczyki różowe włosy-słyszy się to kryminalistka, ćpunka ,nie normalna. A tak naprawdę wielkie inwidualności osiągają sukces.