-Ooooo, witam sąsiadkę kochaną, jak miło Cię widzieć Aniołku, zawsze taką uśmiechniętą i radosną.Wydawałoby się, że mój sąsiad wreszcie z czegoś zadowolony. Ale nie, myliłam się, bowiem zaraz ruszyła lawina narzekań.
-Tylko z czego tu się cieszyć, kochana? Niby mamy wiosnę a zimno, ciągle pada i słońca jak na lekarstwo, z ciśnieniem coś nie tak, potem dziwić się, że źle się człowiek czuje.
-To może trzeba iść do lekarza? -podpowiadam.
-Do lekarza? Tam się dostać, to graniczy z cudem, a poza tym, co to za lekarzy dzisiaj mamy, konowały tylko, sam się wyleczę. A słuchała Pani wczoraj radia? Ile tragedii ludzkich, ile wypadków, co się dzieje na tym świecie? A jaki mamy teraz rząd? Poprzedni zaplątany w same afery, przekręty, korupcję, ci teraz tacy sami, wszyscy tylko obiecywać potrafią, wciąż kłótnie i walka o stołki. Nie da się żyć kochana, no i z czego tu się cieszyć? -narzeka i narzeka
-Bez przesady sąsiedzie, są przecież ciekawsze sprawy niż polityka. Ma Pan fajną pracę, rodzinę, dom, swoją działeczkę… -próbuję zmienić tonacje dialogu
-Niby tak, mam pracę, ale co to za praca, od rana do wieczora człowiek tyra za marny grosz. Życie moje to w kółko dom-praca, praca-dom – znów ma powód do narzekania
-No, ale przecież są weekendy, urlop, wakacje, można gdzieś się wybrać na kilka dni, oderwać od tego wszystkiego, odpocząć – upieram się przy swoim.
-Wakacje? A za co? Wszystko drogie a i domu nie zostawię, jeszcze ktoś okradnie, mało to się słyszy? – jest konsekwentnie na nie.
-No to już nie wiem, a może jakiś program w telewizji, rozrywka, sport, ma Pan coś ulubionego? – zadaję pytanie rozpaczy
-Taaaa, ciągle te same twarze, przebierańcy, ten szuka żony, jakieś randki w ciemno, żonami się zamieniają, albo jakieś tańce z gwiazdami. A co my za gwiazdy mamy, co to za artyści, celebryci raczej – sąsiad trwa nadal w postanowieniu szalejącej beznadziei
-To może inaczej, może niech Pan mi powie co, albo kogo Pan lubi?
-Kogo? A Panią lubię! – odpowiada .Wreszcie zobaczyłam uśmiech na twarzy sąsiada, malkontenta.
-A właśnie – mówi mój sąsiad. -A Pani? Co taka z życia zadowolona? Co Pani takiego osiągnęła, że się tak Pani cieszy z byle czego?
Hmmm, i tu się zastanowiłam…No bo tak, domu z ogrodem nie mam, nie mam nawet balkonu, żeby kwiatki hodować, praca prawie, jak u sąsiada, od rana do wieczora, ale ją lubię… bardzo wiekowy samochód, ale jeździ… mam rodzinę, wspaniałe dorosłe już dzieci, owszem, troski i zmartwienia mam, jak każdy, mam swoje pasje, muzyka, taniec, poezja, książka… raz w roku jeżdżę na wakacje i to wcale nie za granicę…lubię jak pada, jak jest mgła, jak mrozi i jak upał doskwiera, przynajmniej jest jakieś urozmaicenie w pogodzie…kurczę, ja naprawdę wszystko lubię, a może to ze mną jest coś nie tak? Mam wspaniałych przyjaciół i w realu i tych wirtualnych…mogłabym tak wymieniać i wymieniać, ale wiem, że cokolwiek bym nie powiedziała, to spotkam się z ostrą kontrą ze strony sąsiada.
Wiem!!!
-Pyta mnie Pan co osiągnęłam w życiu? Jaki sukces odniosłam? Otóż czuję się osobą wyjątkową i wyróżnioną, bo w tak podłym świecie Pan mnie zawsze wita: “jak miło Cię widzieć Aniołku”. -Lubi mnie Pan? -patyn nieco kokieteryjnie
-Nawet bardzo! – odpowiada.
-No i to jest mój sukces! – konstatuję krótko i stanowczo
Cmoknęłam go w policzek na pożegnanie, on pokiwał głową ze zdziwieniem, ale z uśmiechem poszedł do domu.
Czy to takie trudne cieszyć się drobiazgami, małymi chwilami szczęścia, przyrodą, doceniać to, co się ma? Czy tak nie jest lepiej, niż narzekać na wszystko i wszystkich, ciągłe niezadowolenie, dostrzeganie tylko zła? Co jest dla nas ważne?
Na zakończenie zacytuję fragment mojego wiersza:
…Życie to nie pendolino, chcę dostrzec sens istnienia małych stacji…
…życie, to przecież nie tylko mieć, życie to przede wszystkim być.
W rzeczy samej….
Urszula Konieczna
21 komentarzy “Ula Konieczna, Sąsiad malkontent”
Oj tak, warto sie zatrzymac i zastanowic, czego oczekujemy od życia i starac się realizowac swoje marzenia i cele.
Tylko jak zmienic malkontentów? To w nich siedzi głęboko i czasami mi się wydaje, że to jest ich sposób na życie. Wszystko dobrze, tylko dla nas, ludzi z nimi przebywajacymi to jest strasznie męczące i dołujące. I na nic nasze starania, pokazywanie kolorowych stron życia, oni stoją twardo przy swoim.
Bardzo dziękuję za wnikliwy komentarz:)
Sztuka życia, to sztuka małych radości… Ot i sens istnienia:)
Jak śpiewa Sylwia Grzeszczak: Cieszmy się z małych rzeczy, bo wzór na szczęście w nich zapisany jest…
Dziękuję:)
Tylko, czy tacy ludzie znajdą odpowiedź na to pytanie? Starałam się rozmawiac, znaleźc coś , co sąsiada zainteresuje…ciężko, ale jest nadzieja, widuję go częściej uśmiechniętego. Urodził mu się wnuczek…proszę, tak niewiele trzeba, jedna mała istotka wróciła mu wiarę w życie:)
No i tak mnie odbierają czasem inni, no bo jak? Jak mi sie może podobac cokolwiek, z czego się cieszę, czy nie mam kłopotów, problemów, itd…Nic, tylko coś ze mną nie tak. Jestem Polką, nie jestem ideałem, zdarzaja mi sie gorsze dni, ale nie zarażam, a przynajmniej staram sie nie obarczac innych swoim złym samopoczuciem czy humorem. Szukam wtedy zajęcia, albo dopatruję się czegoś pozytywnego, chocby w deszczu czy we mgle.
Boję się o naszą młodzież, mają tyle nadziei, oczekiwań, pomysłów na życie, ale mam nadzieję, ze mają inne priorytety, że będą potrafili odróznic krytykę od krytykanctwa i mimo, ze częściowo w genach będą mieli przekazaną tę naszą narodową przypadłośc, to zwycięży w nich optymizm i nadzieja, a zadrośc będzie zazdrością konstruktywną, motywacją do działania, zmiany czegoś w życiu.
Dużo łatwiej żyje się kiedy doceniamy to co mamy, kiedy cieszymy się z małych, codziennych rzeczy, kiedy w trudnych sytuacjach znajdziemy coś pozytywnego. Tym, którzy mają zły dzień polecam posłuchać https://www.youtube.com/watch?v=yHzBXTu3Hqw
Tak, to prawda, oni patrzą na innych, nie patrzą na siebie, to, że komuś gorzej się wiedzie, przecież to nie sprawi, że im się będzie żyło lepiej, a narzekanie na wszystko i na wszystkich świadczy o tym, że są niedowartościowani, zakompleksieni. Tak, jak piszesz, pomyślec czego chcemy od życia, zakasac rękawy i działac.
Słowa tej piosenki są mottem moich dni. To właśnie małe rzeczy nadają życiu sens, kwiatek na łące, gołąb na dachu, dziecko podskakujące na placu zabaw, nowy pomysł w pracy, zwykłe dziękuję od kogoś, komu coś doradzimy, pomożemy, ileż energii i dobrego samopoczucia te małe sprawy dodają. Wydawałoby się, omijajmy malkontentów, ale nie, to my zarażajmy ich optymizmem, no chociaż spróbujmy:)Dziękuję za świetny komentarz:)
Jestem podobnego zdania, trzeba tylko odnaleźc w sobie pasję, która daje radośc, chocby właśnie pasję pisania, to wielka radośc przelewac myśli na papier, dzielc się refleksją z innymi. „W prostych słowach opisuję zauroczenie”…dziękuję za piękny komentarz:)
Bardzo mi sie podoba Twój komentarz, Radośc jest blisko nas, radośc to życie…krótko i zwięźle:). Tak wiele pięknych rzeczy nas otacza, wystarczy tylko je dostrzec, umiec sie cieszyc…chocby nową serwetką na stole…przecież to nie jest trudne. Nie mówię tu o tragediach ludzkich, o chorobach, tu akurat rozumiem brak nadziei czy optymizmu, chociaż znam parę takich osób i od nich czerpię siłę, jakże to pogodni ludzie, pogodzeni z losem a jednak dobrze nastawieni do świata, tak zwyczajnie kochają zycie takim, jakie ono jest. A inni? Że co, że pogoda nie taka? Że do pracy trzeba iśc,?e coś się tam nie powiodło? Nie dziś, to jutro. „Dlaczego tak trudno jest byc…”Dobrze to ujęłaś:)
Bardzo dziękuję Urszulo za komentarz, wszyscy czekamy na słońce, trzeba tylko z uśmiechem wyjśc mu na przeciw:).
Narzekanie stało się narodową cechą Polaków. Jeśli Polak nie narzeka, to zapewne chory lub naiwny optymista. Jeśli narzeka pesymista, idiota, który nie widzi tylu pięknych rzeczy, które dzieją się wokół. Nie wyobrażamy sobie spotkań towarzyskich, rozmów w pracy czy w internecie bez wbicia komuś szpilki i zamanifestowania swojego sceptycyzmu. Kontakt z drugim człowiekiem rzadko kiedy może obejść się bez wyrażenia powątpiewania w działania władz państwowych, samorządowych czy kościelnych. Czasem wręcz trzeba wyrazić irytację z powodu tego, co wyczynia ten lub tamten gwiazdor czy inny „autorytet”, lub też cicho ubolewać nad zachowaniem społeczeństwa, wyczynami naszych przełożonych, znajomych, rodziny, sąsiadów. Mam nadzieję, że owocem globalizacji będzie właśnie to, że w zetknięciu z innymi narodami oduczymy się tej drażniącej postawy. W młodym pokoleniu jest jakby mniej tego całego krytykanctwa, malkontenctwa i zawodzenia nad tym, jak tylko wokół źle się dzieje. Mam nadzieję, że w okresie dorastania nie przejmą oni od rodziców i dziadków w spadku tej naszej narodowej cechy.
Z ust malkontentów płyną wieczne narzekania,a nalezy cieszyc sie drobiazgami nawet tymi drobnymi. Dostrzegać pozytywy nawet w trudnych sytuacjach po to zeby wnosic z nich lekcje.Wiec cieszmy sie tym co mamy bo nie wiadomo co bedzie jutro.
Tacy ludzie też się zdarzają jak wyżej opisany sąsiad.Niektórym ludziom wydaje, że ” u sąsiada trawa jest bardziej zielona” – a to chyba nie powinien być temat do przemyśleń kto ma co tylko sprawiać abyśmy my mieli to o czym marzymy i dążyli do tego małymi kroczkami.. Czasem warto usiąść i się zastanowić czego tak naprawdę chcemy od życia..
Sztuka życia to sztuka małych radości.Kto potrafi cieszyć się drobiazgami – zawsze ma na co czekać, zawsze ma powód do uśmiechu i dobrego nastroju.Warto uczyć się tej sztuki. Warto dzielić się nią nie tylko z najbliższymi.
Przestań narzekać! Życie jest piękne dostrzeż to – chciałoby się powiedzieć wszystkim malkontentom. Oj jak bardzo lubimy narzekać na wszystko i na wszystkich, z byle drobnostki potrafimy zrobić nie lada problem. Z ust malkontentów płyną wieczne narzekania, a to na pogodę, a to na sąsiada, a to, że kręta droga do pracy, i że praca męczy, a to na Panią w sklepie czy urzędzie itd, itp. Patrzą na świat jak na miejsce wrogie, pełne niebezpieczeństw i nieprzyjazne. Takie ciągłe narzekanie męczy – męczy naszych najbliższych, znajomych, przyjaciół, wyzwala złe emocje, odbiera energię do działania i jest to skuteczny sposób na zrażenie do siebie ludzi. Może jednak warto inaczej – pogodniej spojrzeć na świat i życie – dostrzegać pozytywy w najdrobniejszych rzeczach, a czasem nawet w tych trudnych sytuacjach, wydawałoby się beznadziejnych znajdziemy coś co warto docenić, do czego warto się uśmiechnąć w myśl słów piosenki: „cieszmy się z małych rzeczy bo wzór na szczęście w nich zapisany jest”. Wtedy świat na pewno będzie bardziej kolorowy!
Skąd czerpać radość? Choćby z pisania. Na przekór jesiennej nostalgii i zimowemu uśpieniu.
—
wiosna
barwami się mieni
zatrzymuje w biegu
tempo życia
rytm zmienia w zachwyt
przyśpiesza oddech
flirtuje z majem
nie pozwala zasnąć
marzeniom
zachłystuję się
aromatem wiosny
koi blizny życia
nadzieja
budzi się nieśmiało
wraca
wiosennym świtem
wersami
ślad piękny znacząc
w prostych słowach
opisuję zauroczenie
—
© Bogumiła Sarnowska
„tak wielką sztuką jest dostrzec te „drobiazgi” – masz rację, że to wielka sztuka. FELIETOMANIA.PL taką ma właśnie misję: uczyć dostrzegania tych drobiazgów i wspólnie cieszyć się z nich.
Skąd czerpać radość? Temat odwieczny. Każdy bowiem człowiek poszukuje radości, szczęścia, i co jakiś czas zadaje sobie to pytanie : co to jest szczęście? Co sprawia, że jestem szczęśliwy? Co mnie cieszy?. Co daje poczucie sukcesu w życiu?
Dlaczego tak dużo wśród nas malkontentów? Ludzi smutnych, zgorzkniałych, wiecznie niezadowolonych? Czego im brak? Czasem mają wydawałoby się wszystko: rodzinę, dom, pracę, działeczkę…. a mimo to są niezadowoleni. Nie uważają tego za sukces i powód do radości.
Ludzie często zrzucają swoje niezadowolenie na innych: na polityków, pogodę, służbę zdrowia,program TV – tak jakby to mogło być żródłem szczęścia. Przecież to nonsens!
Radość jest bardzo blisko nas. Radość to życie. Radość to spotkanie, drugi człowiek, życzliwa rozmowa, uśmiech. To codzienne „cuda” natury: zapach porannego powietrza, „dzień dobry” sąsiada.
Dlaczego tak wielką sztuką jest dostrzec te „drobiazgi”? Zatrzymać się na nich i je docenić? Dlaczego to tak trudne, wręcz niemożliwe dla niektórych!
Dlaczego tak trudno jest być?
Szczęśliwy ten .kto zna odpowiedż.
Znam ten felieton, bardzo dobrze napisany, potrzebny teraz w okresie krótkiego dnia, kiedy szaleje depresja, nie każdy, kto w danym momencie nie potrafi się cieszyć jest urodzonym malkontentem, czasem trzeba poczekać na słońce i będzie lepiej.