Jest bardzo zimno. Silny wiatr przeszywa do samego środka ciała – mimo opatulenia. Od stóp go głowy. Wszystkie warstwy izolacyjnej odzieży.
Ludzi nie widać na drodze.
Po całym dniu oczekiwania, przejechał pług i przetarł ślad w głębokich – miejscami – zaspach na szosie. Tylko odważni, od czasu do czasu przejeżdżają. Odśnieżony szlak ma szerokość jednego samochodu.
Mój samochód przysypał śnieg. Największą śniegową czapę usunęłam. I czekam na lepsze warunki komunikacyjne.
W domu ciepło. Widzę z okna piękne widoki. Ośnieżone pola i lasy…
Może bym tak się spokojnie wygrzewała? Chociaż plecy przy piecu? Ale moja przyjaciółka potrzebuje spacerów. Właściwie to i dla mnie dobrze, bo rozruszam kości. Mam możliwość jeszcze bliższego kontaktu ze światem, do tego – co tutaj takie piękne. Rozległe pola unoszące się łagodnymi falami. Ośnieżone gałęzie sosen, uginające się pod ciężarem śniegu.
Mój pies, Cora – widzi to samo i cieszymy się razem. Jesteśmy mieszkańcami tej świętokrzyskiej ziemi i zostawiamy głębokie ślady w śniegu… Ja mówię, ona szczeka i jest nić porozumienia. Ja bym to nazwała miłością, bo tak czuję, a w jej oczach widzę to samo. Pomagam jej w wychowaniu psich dzieci. Razem cieszymy się, że są zdrowe i nareszcie otworzyły oczy…
Jeżeli ktoś powie o mnie – wariatka, ona stanie w mojej obronie. Jestem pewna, bo wie kto jest wariatem … Ja tylko kocham ten czas. Bo wolę być trochę dalej od ludzi…
18 marca 2018, Teresa Kopeć
4 komentarze “Teresa Kopeć, Wariatką być…”
Czytając w głowie mam obraz swój i mojej kochanej suni, z którą spacer daje nie raz wiecej niz dluga rozmowa. Jest to wielkie szczescie potrafic odnaleźć bratnia dusze w zwierzęciu, ktore kocha nas bezinteresownie,czuć bliskosc i kontakt.
O miłości między ludźmi a zwierzętami można pisać w nieskończoność.. To wielkie uczucie zrozumie tylko człowiek, ktory bezgranicznie kocha zwierzęta. Czytając ten artykuł odnalazłam w nim siebie-pozytywną „wariatkę” na punkcie mojego psa i innych psów także. Jak często czuję tą samą nostalgię, znużenie, osamotnienie w zderzeniu z przytłaczającym ogromem świata. Piękno przyrody i mozliwosci, ktore daje nam świat nie potrafią cieszyc, kiedy wiemy, ze nie mamy z kim dzielic tego szczescia. Ja jednak nie mam tego problemu, ponieważ zawsze obok mnie jest 7 letnia Pusia-to ona sprawia, że nawet w czasie najwiekszej szarówy zaczynam tryskać energią. Wystarczy, że spojrzymy sobie w oczy i juz wszystko staje się jasne. Przyjaciele? Jak wielu ich zdążyłam mieć, a jednak każdy z nich mnie rozczarował.. wkoło tylu różnych ludzi, a jednak ja nie odnalazłam prawdziwego, ludzkiego przyjaciela.. „Pies? To tylko pies. Przyjaciel? Chyba żartujesz!”-mawiają inni, ale my sie tym nie przejmujemy. Jesteśmy przyjaciółmi na zawsze i nikt nam tego nie odbierze.
dziękuję za wspaniały komentarz i bratnią duszę w tym wariactwie, miło gdy wśród młodych są podobne serca…..
Czytając ten artykuł, poczułam, że na mojej twarzy pojawia się ciepły uśmiech. Więź między zwierzęciem a jego opiekunem potrafi być niezwykle unikatowa i złożona. Przez co jest niepowtarzalnie piękna. Zrozumieć to potrafi jednak niewielu z tych, którzy posiadają zwierze. Ja sama jestem właścicielką siedmiokilowej, puchatej kulki szczęścia i wiem, że nie zamieniłabym jej na żadną inną. Madi — bo tak nazywa się moja kotka — jest ze mną już od ponad siedmiu lat. W tym czasie w moim życiu zaszło wiele zmian. Koniec szkoły, przeprowadzka do nowego mieszkania, rozpoczęcie studiów. Było też wielu przyjaciół, którzy pojawiali się i znikali, lecz to Ona zawsze czeka — niepewnie wystawiając łepek zza drzwi łazienki, upewniając się, czy to na pewno ktoś znajomy — gdy wracam do domu. Wielu ludzi wciąż powtarza, że to tylko niemądre zwierze, leniwy kot. Autorzy takich wypowiedzi, z całą pewnością nie mieli do czynienia w swoim życiu z tymi niezwykłymi futrzakami. Nigdy nie zapomnę chwili kiedy po raz pierwszy postawiła swoje małe łapki na moim bruchu a jej zimny nosek wycierał łzy, pojawiające się w moich oczach. Z całą pewnością mogę stwierdzić, że był to wyraz prawdziwej kociej miłości. Tak, wierzę, że takowa może istnieć wbrew temu, co słyszy się na temat zwierzęcych uczuć. W odróżnieniu od relacji pomiędzy dwoma osobami więc między pupilem a jego właścicielem jest o wiele prostsza a często także i silniejsza. Zwierzę odwdzięczy się bezwarunkowym zaufaniem i miłością w zamian za odrobinę pieszczot i poszanowania dla czasu, który chce ono spędzić wtulone w cichy, ciepły kąt. Tak samo, jak Pani, dla swojej ukochanej Cory, jestem w stanie zrobić wiele by ujrzeć radość w wielkich błękitnych kocich oczach od czasu do czasu wzbogacone pełnymi szczęścia miauknięciami. A gdy inni nazwą mnie wariatką? Cóż to nie oni mają prawo decydować o tym, co sprawia, że każdy dzień jest wart wstania z łóżka nawet w tak okropną zimową pogodę.