Oczekując na towarzyskie spotkania z Nigerią oraz Koreą Południową nie liczył się dla mnie wynik. Oczywiście, przyjemniej jest oglądać reprezentację Polski, która wygrywa mecze seriami. Dla mnie ważniejsze była postawa debiutantów oraz zawodników drugiego garnituru, którzy mieli udowodnić selekcjonerowi swoją przydatność do drużyny. W większości mnie nie zawiedli.
Po pierwszym meczu z Nigerią zawodnikiem meczu moim zdaniem był Rafał Kurzawa. Udowodnił, że ma znakomicie ułożoną lewą nogę i jego stałe fragmenty stwarzały zagrożenie. Zapewne wielu zapadła w pamięci sytuacja z 9 minuty, kiedy pomocnik Górnika Zabrze precyzyjnie z lewego skrzydła dograł na wolne pole do Roberta Lewandowskiego, który wślizgiem uderzył w słupek. Jednak widać było, że Kurzawa grając na skrzydle nie ejst w stanie przeskoczyć pewnego poziomu. Powód jest prosty. Jest po prostu za wolny. Gdyby grał na pozycji ofensywnego pomocnika lub jak to było przez kilkanaście minut z Koreą na lewej pomocy, dawałby jeszcze więcej drużynie.
Z dobrej strony w meczu z Nigerią pokazali się, także Kownacki, Frankowski oraz Jacek Góralski. Pierwszy, jak na pierwszy mecz w dorosłej reprezentacji pokazał swoje atuty, pomimo że w kilku sytuacjach nie dostawał piłki od kolegów będąc na lepszej pozycji. Pokazał, że warto na niego stawiać. Nawet we wtorkowym meczu młodzieżówki do lat 21 przeciwko Litwie, gdzie strzelił jedynego gola w spotkaniu dając cenne 3 punkty, udowodnił, że już teraz powinien być stopniowo wprowadzany do dorosłej reprezentacji. Pozytywnie mnie zaskoczył Frankowski, który pierwszy raz w karierze zagrał, jako wahadłowy. Sam przyznawał, że przeszedł szybki kurs na treningach z gry na tej pozycji. W meczu zdał test. Powinien być dobrą alternatywą dla Grosickiego i Błaszczykowskiego, a w niedalekiej przyszłości mam nadzieje, że następcą pomocnika Wolsburga. Wszystko od niego zależy. Udowodnił swoją przydatność do reprezentacji też Jacek Góralski. Były zawodnik Jagiellonii Białystok wszedł jeszcze w pierwszej połowie za kontuzjowanego kolege. On był pierwszym zawodnikiem, który podjął wyzwanie w ostrej grze przeciwko Nigeryjczykom, którzy nie szczędzili niebezpiecznych wejść. Podobnie gra może wyglądać w meczu z Senegalem w czerwcu. Dlatego taki zawodnik, jak Góralski może być bardzo potrzebny. Zaryzykuje stwierdzeniem, że jest bliski wygryzienia Karola Linettego z wyjściowego składu.
Moim zdaniem wygranym meczu z Koreą Południową był debiutant Taras Romanczuk. Uważany za zawodnika charakterystyką podobnego do Grzegorza Krychowiaka, potwierdził znakomitą postawę prezentowaną w klubie. Może okazać się solidnym zmiennikiem naszego podstawowego zawodnika, który ma duże problemy z regularną grą na dobrym poziomie. Choć to dopiero pierwsze 60 minut w jego wykonaniu w reprezentacji Polski, to uważam, że będzie bardzo przydatnym zawodnikiem w tej drużynie na lata.
Nie wszyscy jednak zdali test w tych dwóch meczach towarzyskich. Choć Bartosz Białkowski mógł się wykazać tylko w sytuacji rzutu karnego wykonywanego przez Victora Mosesa, to Marcin Kamiński sprokurował tę sytuację. W paru sytuacjach mógł uniknąć strat lub lepiej się zachować. Jednak nie należy zbyt szybko skreślać tego zawodnika. Nie cierpimy na bogactwo stoperów z dobrze ułożoną lewą nogą. Skoro czekaliśmy kilka lat na dobrą postawę w reprezentacji Piotra Zielińskiego, który strzelił po długiej przerwie gola rozstrzygającego losy spotkania (ostatni gol 10 września 2013 roku przeciwko San Marino), to stoper Stuttgartu zasługuje na jeszcze jedną szansę przekonania do siebie selekcjonera.
Pomijając wyniki, które przed mundialem są kwestią drugorzędną i efektem testowania nowego ustawienia, który ma być alternatywą dla podstawowego zestawienia, to moim zdaniem selekcjoner Adam Nawałka powinien być zadowolony. Zmiennicy oraz debiutanci udowodnili, że można na nich liczyć na nich i nie zawiodą w chwili, kiedy będzie trzeba wejść na 20-30 minut lub zastąpić kogoś w podstawowym składzie.
Przemysław Schenk – szef Działu Felietonu Sportowego www.felietomania.pl
Komentarz do “Przemysław Schenk, Zdany test dublerów”
Właśnie, mało osób rozumie ideę rozgrywania meczów towarzyskich tzw. „drugim składem”. Liczy się tylko wynik i nie da się takim osobom wytłumaczyć, że jest to jedyna szansa dla młodych piłkarzy, którzy mają okazję zaprezentować swoje umiejętności w reprezentacji. Tak naprawdę jedyną okazję. Kiedyś trzeba przecież zastosować nowe ustwienie, nowe taktyki etc. żeby pojechać w stu procentach przygotowanym na mundial.