Wczoraj, pierwszy raz od bardzo dawna, poczułam dumę z tego, że jestem Polką. Po 23 latach, kolejna Nagroda Nobla dla polskiej pisarki. Ranga tej Nagrody, jej charakter, ma niezaprzeczalny walor. Pokazuje, że laureat jest kimś, kto zmienia oblicze świata w swojej dziedzinie. I taka jest twórczość Olgi Tokarczuk. W swojej prozie przenosi nas w inny wymiar świata. Pokazuje zjawiska społeczne i obyczajowe, buduje fantastyczny świat ludzkich zachowań i relacji.
W laudacji, której wczoraj mieliśmy okazję wysłuchać, padły znamienne słowa: „Polska jest skrzyżowaniem Europy, a może nawet jej sercem.” Tak nas postrzega świat dzięki takim ludziom jak Olga Tokarczuk. To bardzo ważne słowa. „Serce” powinno być czyste, bić równo i dźwięcznie jak dzwon Zygmunta na Wawelu.
Nie może być skaz, ani fałszywych nut w tym wspólnym „narodowym” sercu. Każdy człowiek, który czuje się związany emocjonalnie i duchowo z tym krajem, każdy, kto siebie określa zaszczytnym mianem Polaka, powinien być dumny, że po raz kolejny świat patrzy na nas z uznaniem, a nie politowaniem. To wielkie święto i wielka radość, która powinna nas uczyć jak wspólnie pracować, jak doceniać każde osiągnięcie jednostki, bo to kolejna „cegiełka”, która buduje wizerunek nas wszystkich. Pani Oldze Tokarczuk należy się ogromne uznanie i wielki szacunek, że swoją twórczością wprowadza polską literaturę na wyżyny Parnasu, że wytycza nowe drogi w „Kosmosie literatury”, jak wspomniała w swoim wykładzie.
Wczorajsza uroczystość była dla mnie osobiście wielkim wydarzeniem. Wzruszające i piękne słowa wypowiadane pod adresem pisarki są odzwierciedleniem nadziei i wiary, że może nas, Polaków, łączyć nie tylko wielka tragedia, ale również wielka radość. I tego nam wszystkim chciałabym życzyć w atmosferze zbliżających się Świąt pojednania i wybaczania.
Cieszmy się tą chwilą, tym wzruszeniem, które ofiarowała nam polska noblistka jako najpiękniejszy świąteczny prezent.
Marzena Marczyk