W moim rodzinnym domu zawsze była i zajmowała ważne miejsce, w dużej wiejskiej kuchni maszyna do szycia. Maszyna marki „Singer” mojej babci Zofii, która pozostawiła ją synowej, a mojej mamie. Maszyna służyła (i jeszcze służy) czterem pokoleniom. Uczyłam się na niej szycia (ja, wnuczka) i uczyła się prawnuczka, moja siostrzenica, która teraz pracuje w salonie sukien ślubnych. Był jeszcze kołowrotek.
Dziś pozostały w pamięci liczne obrazy rodzinnego domu. Zapisuję je w wierszach, szukam na fotografiach, wywołuję przy okazji spotkań rodzinnych. Wystarczy jedno słowo, a uruchamia się lawina skojarzeń. Wracają zapachy i obrazy z dzieciństwa.
Najintensywniej pachnie budząca się wiosna, ale uwielbiam też zapach upalnego lata. Dojrzewające zboże pachnie chlebem, zatrzymuje zapach łąki, traw i ziół. Cudownie pachną leśne poziomki i jabłka z rodzinnego sadu. Niezwykły jest zapach zaoranej ziemi. Ach, rozmarzyłam się…
Zapachy zatrzymuję w emocjach, w kadrach seansów wspominania, które przywołują miejsca i związanych z nimi ludzi.
Temat „rzeka” również do mnie powraca. Odkąd pamiętam rzeki były obecne w moim życiu i tak nierozerwalnie związane z nimi… mosty, mostki, kładki. Moje rzeki młodości spędzonej na Podlasiu, to Bug w Terespolu i Kodniu, Krzna w Malowej Górze i Białej Podlaskiej.
Mam swoje rzeki i dziś. Przez most na Konotopie w Parczewie przechodzę codziennie w drodze do pracy. Z tą rzeką związana jest legenda o powstaniu miasta. Parczewscy fotografowie zatrzymują w kadrze Dolinę Tyśmienicy. Niezwykle pięknie współtworzą klimat poetyckiego przekazu. Dolina Zielawy, to piękne miejsce i wspaniały projekt kilku gmin Północnej Lubelszczyzny. Nad parczewską Piwonią są najpiękniejsze wschody i zachody.
Każde życie, jak rzeka. Ech, temat – rzeka.
Coraz bardziej potrzeba nam takich refleksji i powrotów. Budują w nas wrażliwość na piękno, tworzą pokoleniowe więzi, uczą szacunku do przyrody i do tego, co przemija bezpowrotnie.
Jak nasza młodość.
***
w komodzie wspomnień
młodości szukam
gdzie każda szuflada
pełna zadrukowanych stron
z szachownicy życia
myśli moje jak liście
w barwach palety jesieni
w rewiry tęsknoty
unosi wiatr
wiem, że wrócą
w chwili zadumania
(bogsar)
© Bogumiła Sarnowska
(na fot. Podlaski Przełom Bugu)
11 komentarzy “Bogumiła Sarnowska, Seanse wspominania”
Potrzeba wspominać czasy minione.To przekaz naszej historii obyczajów naszej tożsamości .
Pięknie dziękuję za podzielenie się refleksją, którą wzbudził mój felieton. Potwierdzacie, mili czytelnicy, że najcześciej przywołujemy dobre wspomnienia. Kadry wspomnień mają słoneczne barwy, którymi kolorujemy dziś wszystko to, co utrwalamy pamięci.
Wspomnienia są naszą najlepszą pamiątką, obrazy i ludzie pozostaną wiecznie żywi, wspomnienia budują naszą świadomość, osobowość, są bezcenne. Wiemy jak ważne są wspomnienia z dzieciństwa, dlatego staramy się zapewnić naszym dzieciom jak najwięcej zdarzeń godnych zapamiętania.
Często wracam do wspomnień z mojego dzieciństwa.Pamiętam o chwilach pełnych ciepła i miłości.Jest to cudowne uczucie,ale kiedy dojrzewam szukam pięknych chwil w nowym miejscu z którym się utożsamiam.Przeszłość i teraźniejszość buduje we mnie harmonię,która jest bardzo potrzeba do życia.
Większość z nas kojarzy wspomnienia z czymś pozytywnym i przyjemnym. Słusznie, dzięki temu dostarczamy sobie ukojenia i motywujemy się do dalszego działania.
Bardzo często wracam do wspomnień z dzieciństwa. Chętnie oglądam zdjęcia, przypominam sobie jak chodziłam do szkoły, bawiłam się z rodzeństwem. Z perspektywy czasu uważam , że miałam super dzieciństwo i chyba nic nie chciałabym zmienić. Warto czasem myślami wrócić do przeszłości i przypomnieć sobie wszystkie piękne chwilę które przeżyliśmy.
Wspomnienia, to jedno z piękniejszych „rzeczy” jakie mamy w głowie! Do dziś, kiedy czuję zapach konkretnych perfum, których kiedyś używała moja przedszkolanka, oraz słyszę dźwięk wchodzenia po schodach pokrytych wykładziną, mam przed oczami przedszkolną szatnię, tłumy kolegów i koleżanek, czuję się jakbym miała 4 latka, widzę siebie w dwóch kucykach, kolorowych ubrankach, bawiącą się z dziećmi i czekającą na ukochaną mamusię… 🙂
Uwielbiam wracać do wspomnień z dzieciństwa. Są one jak obraz barwny, tajemniczy, jak muzyka będąca ukojeniem dla duszy. Jaka szkoda, że nie jestem malarzem, by móc namalować to, co w mojej głowie się kłębi. Jaka szkoda, że nie jestem muzykiem, by stworzyć muzykę, która gra w mym sercu. Mam jednak wspomnienia, które są sztuką mojego życia.
Zgadzam się z autorką felietonu. Dla mnie również ważne są wspomnienia. Dzięki nim mogę na nowo przeżyć najwspanialsze chwile mojego życia, stać się mądrzejszą i wystrzegać się błędów przeszłości.
Najpiękniejsze w życiu to mieć wspomnienia. Jest to coś co nigdy nikt nam nie odbierze, są tylko nasze, możemy do nich wracać kiedy tylko chcemy, gdy jesteśmy smutni, lub też gdy wręcz przeciwnie przepełniają nas pozytywne emocje. Ja też uwielbiam rzeki , zawsze jak idę przez most pierwszy raz, pokonuję go z zamkniętymi oczami myśląc przy tym życzenie..
Uwielbiam wracać do chwil, które minęły. Nie rozpamiętuję, nie żałuję, po prostu cieszę się, że tyle przeżyłam :).Czasem warto skupić się na dobrych wspomnieniach. Przypominają człowiekowi, że szczęście jednak istnieje.