*
„Jesteśmy tym, co w swoim życiu powtarzamy. Doskonałość nie jest jednorazowym aktem, lecz nawykiem.” /Arystoteles/
Kiedy się to zaczęło ? – trudno ustalić. Może od mydlanych oper, głupawych komedii i „amerykańskiej wizji szczęśliwości” ?
I już większość nie dostrzega lasu, co najwyżej tylko poszczególne drzewa (Niektórzy może udają na zasadzie: po nas choćby potop).
Nie widzi się przyczyn i bardzo prawdopodobnych skutków, nie łączy dziejących się tu i teraz szczegółów w konkretny obraz. Może potrzebny jest dystans, żeby go ujrzeć. A może mniej hipokryzji i więcej odpowiedniej edukacji – w rodzinie, w szkole, w mediach.
Pomyślmy jak łączą się z sobą bicie członków legalnego zgromadzenia z coraz częściej występującymi przypadkami znęcania się nad dziećmi, z krzywdami, a nawet śmiercią z rąk bliskich ? A tak to, że ci ludzie są wśród nas, blisko, może w sąsiedztwie, a może w domu nawet. My wszyscy swoim niepatrzeniem i milczeniem na to pozwalamy, akceptując tym samym ich postawy, czasem z uzasadnionej obawy przed natychmiastową agresją w razie naszej interwencji.
**
„Dusza nie ma orientacji seksualnej” – z wywiadu na Marszu Równości
Bardzo mało prawdopodobne jest, by osoba, która łączy w swoim krzyku nienawiści imię Boga ze słowem „wypier..lać” i rzuca kamieniem w maszerujących, nie patrząc, że może zabić (nawet dziecko), nie dała się wcześniej poznać prywatnie, w sąsiedztwie, czy w pracy. Najprawdopodobniej wielokrotnie pokazywała swoją nienawiść, krzywdziła słowem(a może i czynem) ludzi od niej zależnych, ale „dobrzy ludzie” woleli tego nie dostrzegać.
Tacy osobnicy nie biorą się znikąd, zwolniony pedagog z Białegostoku ma swoich zwolenników. Żaden z nich nie pomyśli, że skoro ktoś raz przekroczył granice i przyjął, że przemoc (przemoc to czyny ale i słowa) jest rozwiązaniem, to zrobi to ponownie, może w powierzonym jego opiece dziecku nie spodoba mu się coś ( np. niechęć dziecka do podporządkowania się rozkazom) i zniszczy młodą duszę. Oczywiście z pozycji swojej jedynej słuszności, bo to tylko on i jemu podobni wiedzą kto ma prawo do dalszego życia i do wyrażania swoich poglądów.
Nie szkodzi, że są prezentowane zgodnie z prawem, bo to ON I JEMU PODOBNI przyznali sobie prawa władzy ustawodawczej, wykonawczej, sądowniczej w jednym i jednocześnie kata, wykonującego wyroki.
Biorą prawo w swoje ręce, bo pozwolono im myśleć, że mają słuszność, że prawo ich nie obowiązuje, że są zbrojnym ramieniem Boga i narodu, jak „za starych, dobrych czasów” GOTT MIT UNS, linczu, inkwizycji i krucjat.
W moim przekonaniu, ruch ten potężnieje właśnie z powodu tworzenia atmosfery przyzwolenia przez tych, którzy powinni ostro i jednoznacznie reagować, niektóre media dołożyły tu niechlubną kartę, a także z powodu obojętności i milczenia zwykłych ludzi.
Albowiem nie można pozwalać, żeby do chuligaństwa, bandytyzmu, krzywdzenia, bicia, agresji ktokolwiek dokładał jakąkolwiek ideologię, tym bardziej ideę słuszności. Przeciw przemocy trzeba się opowiedzieć jasno i jednoznacznie.
Ktokolwiek w jakikolwiek sposób popierał, wyjaśniał, czy usprawiedliwiał bandycki, faszystowski napad na prowadzone zgodnie z prawem zgromadzenie obywateli, tym samym stanął po stronie sprawców i powinien być uznany za ich wspólnika.
Nieważne, czy to był dziennikarz, czy polityk, czy gazeta, czy człowiek komentujący faszystowsko artykuły o takich sprawach. To nie jest wyrażanie poglądów, lecz jest to dawanie przyzwolenia na przemoc! Tacy komentujący powinni być ścigani tak samo jak pedofile w sieci. To pokazałoby, że nie ma ani państwowego, ani społecznego przyzwolenia na przemoc, na rozwiązywanie jakiegokolwiek problemu za pomocą agresji.
Oni wszyscy przekroczyli pewne granice, a to oznacza, że będzie już tylko gorzej.
Nikt nie może zawłaszczać dla siebie jakiegokolwiek terytorium, ogłaszając go strefą wolną od… ( chyba że od nienawiści i od przemocy, skoro jest nawet: kochajcie nieprzyjaciół waszych), nawet w swoim domu nikt nie powinien tego robić, bo przecież i ci spod znaku tęczy, ci nieheteronormatywni też są czyimiś dziećmi ( partnerów hetero), czyli de facto niektórzy „obrońcy rodziny i moralności” każą rodzicom bić lub wyrzec się swoich dzieci.
Może uważają, że rodzice „tych innych” powinni tolerować ich tylko do osiemnastki, a potem wyrzucić z domu, albo wywieźć już wcześniej (po zauważeniu ich inności) do specjalnych obozów, gett, rezerwatów? ( o nie ma takich? Jeszcze?) A może ten, kto ma „inne dziecko” staje się sam wykluczony i podejrzany o najgorsze jak i ono?
***
Wychowanie to przykład i miłość – nic więcej. /Friedrich Fröbel/
Gdyby istnienie w świecie i pokazywanie przez obcych pewnych rzeczy i spraw determinowało w dziecku wybór jego drogi życiowej, to należałoby zakazać prezentowania filmów kryminalnych, druku książek i gazet, zakazać pewnych programów dokumentalnych np. o mordercach, należałoby zabronić sprzedawania alkoholu i papierosów, pokazywania w wiadomościach sprawozdań z wojen, z faktów przemocy, znęcania się nad dziećmi i zwierzętami, a przede wszystkim zakazać internetu, bo tam dziecko praktycznie może znaleźć wszystko, co złe.
Jakiekolwiek humanizowanie, czyli wyjaśnianie w mediach chuligańskich wyczynów tych samozwańczych (?) „obrońców wiary i moralności” jako wyrazu wyrażania poglądów zaniepokojonego społeczeństwa jest początkiem budowania neofaszyzmu.
Oto nowy (?) rasizm – za kolor skóry i kolor poglądów można bić i zabijać i to z imieniem Boga na ustach. Bo to ma być ma „normalność chrześcijańska” ? MIŁUJ BLIŹNIEGO SWEGO JAK SIEBIE SAMEGO ? – i oto poprawiają Boga, wprowadzając w Jego imieniu nową definicję bliźniego : Bliźni to ten, który ma ten sam kolor skóry i poglądów co ja.
A co najgorsze to to, że chociaż wielu ludzi wzięło udział w manifestacjach sprzeciwu wobec nienawiści i przemocy, to jednak i tak było ich za mało, gdyż społeczeństwo jest masowo ogłupiane „amerykanizacją” życia – wdrażane do spełnienia swojego „american dream”, czyli „dorobienia się” – masz się zajmować jedynie tworzeniem i stałym poprawianiem swojej szczęśliwości wg narzuconych wzorów, wg aktualnej mody.
Jak wielu ludzi siebie nie zna, nie wie co naprawdę lubi i co myśli, tylko idzie owczym pędem za zdobywaniem pozycji materialnej i bezmyślną rozrywką. Oczywiście ani jedno ani drugie nie jest złe samo w sobie, potrzeba nam samodzielności materialnej i odreagowania stresów.
Źle jest dopiero wtedy, gdy spoza pieniędzy i rozrywki nie dostrzegamy już nic, gdy nie reagujemy na krzywdę innych, nie pomyślimy o skutkach spraw dziejących się obok, nie chcemy dostrzec, że swoją postawą budujemy świat dla naszych potomnych… albowiem rzeczywiście jesteśmy tym, co powtarzamy w swoim działaniu.
Czy pozostaniesz człowiekiem świadomym wagi swojego człowieczeństwa, czy bezmyślną istotą manipulowaną i sterowaną dla wygody „władców”, czy tylko człekopodobnym robotem, zamkniętym w swoim świecie zbudowanym z pieniądza i uciech – zależy to jeszcze od ciebie, jeszcze mamy wybór.
/Anna Dędor/
Przeczytajcie ten wiersz, trudno o nim zapomnieć:
Kiedy przyszli…
Martin Niemöller, 1892-1984
(niemiecki pastor luterański; wiersz napisany w obozie w Dachau w 1942 r.)
Kiedy przyszli po komunistów, nie protestowałem.
Nie byłem przecież komunistą.
Kiedy przyszli po socjaldemokratów, nie protestowałem.
Nie byłem przecież socjaldemokratą.
Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem.
Nie byłem przecież związkowcem.
Kiedy przyszli po Żydów, nie protestowałem.
Nie byłem przecież Żydem.
Kiedy przyszli po mnie, nie było już nikogo, kto mógłby zaprotestować.
W oryginale (po niemiecku):
Als die Nazis die Kommunisten holten, habe ich geschwiegen;
ich war ja kein Kommunist.
Als sie die Sozialdemokraten einsperrten, habe ich geschwiegen;
ich war ja kein Sozialdemokrat.
Als sie die Gewerkschafter holten, habe ich nicht protestiert;
ich war ja kein Gewerkschafter.
Als sie die Juden holten, habe ich geschwiegen,
ich war ja kein Jude.
Als sie mich holten, gab es keinen mehr, der protestieren konnte.