W dłuższej rozmowie z młodym chłopakiem usłyszałam:
– mogę zabić…
Przeraziłam się, już w oczach wyobraźni widziałam nóż na karku, zwłaszcza że nikogo w pobliżu nie było. Młodzieńca charakteryzowała inność w postaci ciemniejszego koloru skóry i łamanej polszczyzny. Pewnie wynikało to z nieznajomości niuansów języka, pocieszałam się w myślach.
– Co ty mówisz, jak tak można po prostu kogoś zabić?
– Gdyby mi ktoś zabił ojca, matkę lub siostrę zrobiłbym to, znając ich zabójcę.
Jednak nawet on nie był pewny, jakby naprawdę się w takiej sytuacji zachował, bo od wymierzania kar jest sąd, ale wzbudził mój szacunek powiedzeniem prawdy o swoich odczuciach i emocjach.
Ileż to razy słyszymy – żebyś zdechł, żeby cię Bóg pokarał, żeby szlag trafił, itp.
Ale jak należy się wypowiedzieć to same aniołki i anielice, które znoszą pokornie poniżania, darując krzywdy w imię dobrego o nas mniemania.
Wszyscy jesteśmy ludźmi i nawet jeżeli nie wprowadzamy w czyn zamierzonej zemsty za niegodne wobec nas czyny, to taka myśl kiełkuje, ale zwykle pozostaje w ukryciu.
Bywa tak w rodzinach, gdzie dochodzi do konfliktów, rozwodów, a kartą przetargową stają się dzieci, które niczemu niewinne cierpią z dużą dozą prawdopodobieństwa skazy w dorosłości.
Nawet chowane w najciemniejszych zakamarkach urazy pozostawiają na powierzchni bruzdy trudne do wygładzenia minionym czasem.
29 kwietnia 2018, Teresa Kopeć
7 komentarzy “Teresa Kopeć, Krzywdy wyryte w pamięci”
W obecnym świecie ciężko zachować swoje racje, prawdziwość coraz rzadziej dotąd spotykaną.Człowiek nie kryje się ze swoją ludzką naturą ,która bywa brutalna, postępuje według własnego osądu. Pójście za tłumem i postępowanie zgodnie z reszta społeczeństwa jest łatwiejsze. Należy bronić swoich poglądów mimo niezgody ogółu społeczeństwa. Być szczerym w swoim postępowaniu.Niestety cienka jest granica między postępowaniem racjonalnym a irracjonalnym zgodnie z własną wolą.Natomiast pewne zachowania niehumanitarne nie mogą być tolerowanie. Uważam, że należy docenić zaistniałą sytuację, bez jej ubarwiania. To,że człowiek nie zważając na konsekwencje chce pozostać w zgodzie z samym sobą
W obecnym świecie ciężko zachować swoje racje, prawdziwość coraz rzadziej dotąd spotykaną.Człowiek nie kryje się ze swoją ludzką naturą ,która bywa brutalna, postępuje według własnego osądu. Pójście za tłumem i postępowanie zgodnie z reszta społeczeństwa jest łatwiejsze. Należy bronić swoich poglądów mimo niezgody ogółu społeczeństwa. Być szczerym w swoim postępowaniu.Niestety cienka jest granica między postępowaniem racjonalnym a irracjonalnym zgodnie z własną wolą.Natomiast pewne zachowania niehumanitarne nie mogą być tolerowanie. Uważam, że należy docenić zaistniałą sytuację, bez jej ubarwiania. To,że człowiek nie zważając na konsekwencje chce pozostać w zgodzie z samym sobą.
Duży szacunek za poruszenie bardzo ważnego tematu, którym są zgromadzone w nas ukryte krzywdy z przeszłości, często nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo głęboko w nas tkwią i podświadomie kierują naszym życiem. Tak naprawdę cięzko jest znalezc sposób na rozprawienie się z nimi, zwazając na to w jak bardzo zakłamanym świecie dziś żyjemy… Kiedy każdy robi dobrą minę do złej gry. Sztuczność opanowała nasz wszechświat i wszystkim nam zostało narzucone noszenie pewnych masek a szczere wyrażanie myśli uważane jest za coś co jest nie na miejscu
Jesteśmy ludźmi, ale co to właściwie znaczy? Z jednej strony stadna chęć brutalnej sprawiedliwości – oko za oko, ząb za ząb. Z drugiej ludzka natura: prawo do sprawiedliwego sądu, humanitarne metody i inne wysokie dokonania. Tekst zmusza do refleksji, ale mnie nie przeraził. Jest prawdziwy i ukazuje człowieka takim, jaki jest – nie czarno-białym a pełnym szarości.
Duża doza emocji, ważny temat. Trudny dla wielu czytelników. Interesujacy felieton wart przeczytania.
To co mówimy o innych dużo mówi o nas samych. Inna sprawa że trzeba wziąć uwagę na to, że wszyscy jesteśmy w pewnym sensie ofiarami przeróżnych programowań społecznych, jak i również odziedziczonej natury zwierzęcej. To w połączeniu z brakiem odpowiedniego poziomu świadomości powoduje że jesteśmy kontrolowani przez takie emocje jak pragnienie, gniew czy wstyd.
Przyglądając sie urazom widzimy, że są one narcystycznym rdzeniem ego które napędza przyjęcie pozycjonalnosci roli ofiary z którego my, identyfikując się z ego, wciskamy jak najwięcej przyjemności. Dopóki nie będziemy mieli chęci aby odpuścić sobie czerpanie przyjemności z tego typu rzeczy, dopóty nie znikną problemy które z tego wynikają.
Duży szacunek dla chłopaka, że nie kryje się ze swoim poglądami oraz emocjami. Kto z nas nie zrobiłyby krzywdy 2 osobie, gdyby ta zraniła naszych bliskich? Za plecami często potrafimy klnąc na drugą osobę i życzyć jej najgorszego, więc sami nie jesteśmy tacy święci. Jest jednak granica czy naprawdę zrobilibyśmy coś 2 osobie. Czy skończy się na gadaniu, czy czynach?