Tischnerowskie rozróżnienie trzech rodzajów prawd kończy się sławetnym „gówno prawda”, które okazało się wręcz prorocze dla urodzajnej gleby naszych rodzimych prawd lat 20-tych XXI wieku. Tak czy owak człowiek zachodzi w głowę- jak to jest możliwe, że skądinąd sensowni ludzie, dysponujący często bogatą wiedzą fachową i niemałym doświadczeniem życiowym, hołdują prawdom z tej właśnie trzeciej- tak dosadnie nazwanej przez Tischnera – grupie prawd? Jakim to sposobem mądre mózgi udaje się skutecznie oszukać i wyprowadzić na intelektualne i etyczne manowce ?
Ten sposób – to głupawki. Z pozoru niewinne przekonania, niczym pudełko kupione od bajkowej dziewczynki z zapałkami. Głupawka – to dla mądrej głowy coś takiego, czym dla przełyku – zbyt duży, łapczywie połknięty kawałek jedzenia. Im prędzej uda się go przełknąć – tym lepiej. Bez zastanawiania się nad tym, co to było.
Taką głupawką jest przekonanie o istnieniu ziarenek prawdy w czymś, co na pierwszy rzut oka wydaje się mało prawdopodobne, a bankowo – niemożliwe. Ziarenko prawdy to dla rzetelnego mózgu, który wie, że istnieje tylko prawda i fałsz – trudny kęs do przełknięcia. Skoro jest prawda, to może ona ma ziarenka? – A niech tam sobie ma – myśli mózg i połyka głupawkę.
Co dalej? Mądry mózg, który wiedział do tej pory, że albo jest coś prawdziwe, albo nie, zaczyna tworzyć trzecią kategorie bytów: takich, gdzie mogą być ziarenka prawdy. I tak – wcześniej mózg wiedział, że Ziemię zamieszkują ludzie i nie ma na niej kosmitów. Teraz mózg – w kategorii ziarenek prawdy kombinuje sobie, że skoro są ludzie, którzy twierdzą, że spotkali kosmitów, to „coś w tym musi być”, takie małe, ziarenko prawdy…
Rozsądny mózg nie radzi sobie na początku z tymi ziarenkami, więc buduje większą teorię – np. spiskową teorię dziejów ludzkości, a to już solidny worek, w którym zmieści się prawie wszystko, nawet nasza narodowa tragedia samolotowa. Rozsądny mózg raz wpuszczony przez głupawkę na Tischnerowską łączkę trzeciego rodzaju prawd- hasa sobie na niej radośnie, by w końcu kupować wszystko, co wymyśli każda, a już szczególnie polityczna głowa.
Jeśli w historycznie mądrym, rozsądnym narodzie kwitną bzdury, przesady, zabobony, jeśli rządzą w nim płaskoziemcy i ludziom kit wchodzi w głowę i nie przeszkadza w poczuciu normalności, to znaczy, że głupawki robią swoje.
Jaki stąd wniosek?
Nie spierajmy się o to czy biel jest bardziej bielsza a czerń czarniejsza. Szukajmy głupawek. Wspólnych. Warto, gdyż to one nas poróżniły kiedyś, kiedy byliśmy mądrym i rozsądnym – poniekąd -narodem…