Spawa pozornie prosta jest, wręcz banalna. Co się stało? Otóż na jednej z grup poetyckich, których teraz w sieci jest sporo – ogłoszono konkurs na wiersz. Podano warunki. Uczestnicy przesłali woje prace, a jury – w osobie założyciela grupy – ogłosiło wyniki. Okazało się wówczas, że nagrodzony wiersz nie spełniał wymogów konkursu. Inne spełniały, ale nie wygrały. Twórcy podnieśli larum. Odpowiedź jury, była krótka: „OJ TAM, OJ TAM”.
Opowieści to jednak nie koniec, gdyż jedna z uczestniczek zażądała wprost wyjaśnienia dlaczego zmieniono w trakcie trwania konkursu reguły oceny tekstów. W efekcie pojawił się ze strony jurora stosunkowo obszerny komentarz, którego sens sprowadzał się do zarzutu podstawionego uczestniczce, że robi widły z igły, widzi problem tam, gdzie go nie ma, psuje atmosferę w zespole i że w sumie nie wiadomo o co jej chodzi i kto za tym wszystkim stoi. Był też w komentarzu wątek merytoryczny odwołujący się do tego, że w czasach gdy jest rozdział pastwa od kościoła, a w urzędach wiszą krzyże itp., gdy z konstytucją dzieje się co dzieje itp. – robienie awantury o taki drobiazg – jest przejawem wyjątkowej małostkowości i złej woli.
Incydent, jakich wokół nas tysiące. Najwięcej ich obecnie w budowlance: umawiasz się na konkretne rzeczy, a otrzymujesz – co budowlaniec wymyśli. Roboty budowlanej dużo, fachowców mało, więc umowa – umowa, a każdy robi „jak mu wygodniej” lub „jak mu wyjdzie”, a kiedy wraca się do umowy ”jak miało być”, pojawia się „oj tam, oj tam”.
Jak reagujemy na takie sytuacje? Nerwowo. Czasami nawet bardzo. Coraz też częściej mówimy o ludziach, jacy to oni są i o świecie – generalnie, że schodzi na psy.
Trudno z takiej diagnozy czerpać garściami optymizm. A bez niego -w codzienności – ani rusz… Można inaczej? Można. Przynajmniej spróbuj.
Przede wszystkim nie szukaj epitetów, żeby okrasić nimi ludzi. Nazwij zjawisko. Zamiast mówić o idiotach, kretynach, imbecylkach – zaczniesz mówić o syndromie OJ TAM – OJ TAM. Sens syndromu jest taki, że co innego mówimy, a co innego robimy. Uwagi zainteresowanych takim stanem rzeczy, sygnalizujących, że coś jest nie tak – kwitujemy formułą „Oj tam, oj tam”. Intencją tej formułki jest obniżenie rangi problemu. W rzeczy samej robi się jednak durnia z adwersarza. Skoro widzi problem tam, gdzie go nie ma…
Nazywając ludzi idiotami uzyskujesz efekt emocjonalny wyładowania się na pierwszych lepszych, zazwyczaj Bogu ducha winnych czytelnikach i wywołujesz w nich efekt obronny. Choć mogą myśleć tak samo, jak Ty, będą atakowali Ciebie, a nie tych, którzy doprowadzili Cię do wściekłości. Zamiast sprzymierzeńców, narobisz sobie wrogów i pozostaniesz w przekonaniu, ze ludzie są podli i zakłamani.
Pisząc o syndromie OJ TAM – OJ TAM zwrócisz uwagę na zjawisko. A jest o czym pisać. Syndrom OJ TAM, OJ –TAM osadzony jest w obyczajowej swojskości, konwencji uspokajającej troski, ale dotyczy fundamentu naszej rzeczywistości. Jedynego pomostu, jaki możemy zbudować między teraźniejszością, a przyszłością: jest nim umowa o kształcie tej przyszłości. Życie i tak zrobi swoje, żeby nam pomieszać szyki, ale jeśli dodatkowo jeszcze nie będziemy trzymali się warunków umowy, to powstanie pełne wariatkowo. Dlatego dotrzymywanie warunków umowy nie jest przejawem zbędnego formalizmu, ale warunkiem normalności.
Syndrom OJ TAM, OJ –TAM jest sam w sobie sympatyczny. Pokazuje nam, że nic nie jest przesądzone do końca, że nie należy rzeczywistości traktować ani zbyt poważnie, ani przejmować się nią ponad potrzebę itd. Kontekst fantazji ułańskiej i twórczego ducha zawsze jest na podorędziu procesu wyjaśnień i tłumaczeń głębszego sensu obecności tego syndromu w naszej, polskiej rzeczywistości.
Negatywne konsekwencje są natomiast takie, że w realiach opanowanych przez syndrom OJ TAM -OJ TAM nikogo i niczego nie można traktować poważnie. Konwencja tego syndromu, to opowiadanie o zielonych ludzikach na Krymie. Natchnieniu jury. Nadprzyrodzonych możliwościach ciał kolegialnych orzekających w sprawach ostatecznych itp.
Rzeczywistość budowana na syndromie OJ TAM – OJ TAM przyjazna jest dla ustalających reguły i rozliczających się z ich przestrzegania. Dla całej reszty, to zwyczajny dom wariatów, życie w rozdwojonej jaźni.
Przyjmując zaproponowaną tutaj formułę dziennikarstwa – nie tylko sam więcej zrozumiesz – z otaczającej nas rzeczywistości, ale poprowadzisz nią innych.
Bez nienawiści, dzielenia ludzi, bez epitetów i zbędnych emocji. Ku NORMALNOŚCI.
21 komentarzy “Tadeusz Wojewódzki, Syndrom OJ TAM, OJ TAM”
Syndrom „OJ TAM” na pewno jest znakiem ignoranctwa , ale też ubóstwa w sferze językowej, podobnie jak wulgaryzmy. Być może to zwyczajne lenistwo, łatwiej płynie się z prądem.
Zgadzam się z opinią, że syndrom „OJ TAM” maskuje niewiedzę. Jest też przejawem ubóstwa językowego, podobnie jak wulgaryzmy. Może to zwyczajne lenistwo, łatwiej płynie się z prądem.
Oj tam – wymówka na wszystko … , postawa – którą próbujemy zakryć swoją niewiedzę
To jest plagiat.
Jeśli chcesz cytować czyjąś wypowiedź, ujmij ją w cudzysłów i odnieś się do niej własnym komentarzem.
Od 15 lat pracuję w gimnazjum ( zresztą w świetnej szkole, która niestety zostaje wygaszana dzięki reformie, w której logiki nie widzę) . Uczę młodzież chętną i niechętną, ambitną i leniwą, zdyscyplinowaną i zbuntowaną. Są różni, ale łączy ich nadużywane – oj tam , oj tam..
Syndom „oj tam, oj tam” to postawa. Dla mnie to sposób na wytłumaczenie dla wszelkiej niewiedzy – drobnego niedoprecyzowania lub braku wiedzy ogólnie, lub bagatelizowania tematu – w szczególności zauważalny wśród młodzieży.
Syndrom „oj tam oj tam” jest na topie. Można rzec, że wypowiadanie tych słów jest trendem XXI w. Wszyscy kwitują wszystko słowami „oj tam, oj tam“. Nigdy to „ojtam’owanie“ mi nie przeszkadzało. Wszyscy posługują się nim starzy, młodzi, znajomi, przyjaciele, z sensem większym lub mniejszym. Najczęściej zastępuje ono argument. A raczej jego brak.
Jednakże, im więcej jest używane, tym bardziej staje się irytujące, a zwłaszcza kiedy to naszemu”majstrowi” nie wyszło tak jak chcieliśmy. Być może „oj tam oj tam” stanie się rutyną, jednym z warunków pomiędzy zleceniodawcą a wykonawca. hm….
Syndrom ,, oj tam, oj tam” jest niestety bardzo częstym zjawiskiem. Często ludzie nie są świadomi jak bardzo mogą sobie lub innym zaszkodzić takim podejściem do sprawy.
Syndrom „oj tam oj tam” – czyli nic nie jest ważne, wszystko jakoś będzie? Czy „oj tam” – to mi zwisa?
Jeśli ważne sprawy będziemy traktować jak nie ważne to do czego dojdziemy? Do niczego.
Problemów nie powinno się kwitować – „oj tam” tylko wziąć się w garść i zacząć działać, bo to tylko może doprowadzić do większych problemów czy tragedii.
W obecnych czasach jest wielu młodych ludzi, którzy nonszalancko na wszystko odpowiadają „oj tam” – w porządku, ale na „oj tam” nic nie zbudujemy i do niczego nie dojdziemy.
Takie stanowisko jest przejawem niefrasobliwości, wręcz ignorancji i jednocześnie braku umiejętności przewidywania konsekwencji jako efektów realizacji działań w systemie tandety. Jest ono nie tylko powodem dyskomfortu osób poszkodowanych lekceważącym traktowaniem, ale i źródłem nieszczęśliwych zdarzeń spowodowanych, tzw. czynnikiem ludzkim.
Oj tam Oj tam to przyzwolenie na niedotrzymywanie umów…
Syndrom Oj tam Oj tam to przyzwolenie na bylejakość, na niewywiązywanie się z zawartych umów.
Dzięki za ten głos. Odnoszę czasami wrażenie, iż postrzegam naszą rzeczywistość fałszywie, że się czepiam, że może jednak dobrze jest tak – jak jest, skoro większości to odpowiada.
Syndrom OJ TAM, OJ TAM jest symbolem mentalności naszego społeczeństwa, sięgającym okresu PRL- u, a być może wywodzącym się z czasów sarmackiej szlachty. Jakkolwiek analizując zjawisko, zauważyć można, iż spełnia ono konkretną funkcję. W pewnym sensie ułatwia niektórym jednostkom społeczeństwa umniejszanie znaczenia problemów, najczęściej niewygodnych dla samych autorów tychże.
Takie stanowisko jest przejawem niefrasobliwości, wręcz ignorancji i jednocześnie braku umiejętności przewidywania konsekwencji jako efektów realizacji działań w systemie tandety. Jest ono nie tylko powodem dyskomfortu osób poszkodowanych lekceważącym traktowaniem, ale i źródłem nieszczęśliwych zdarzeń spowodowanych, tzw. czynnikiem ludzkim. Zjawisko to sprawia, iż jednostki, które doznały wielokrotnego poczucia bezradności, nieuczciwego wyzysku, totalnego marazmu – poddają się inercji, stają się pasywne.
W krajach Europy zachodniej, np. w Niemczech, Szwajcarii, bądź w odległej azjatyckiej Japonii – konsekwentne społeczeństwa traktują każdą jednostkę w bardzo poważny sposób. Szanują ustalone zasady, to z kolei pozawala im normalnie funkcjonować. Wydaje się, że dzięki temu funkcjonują wyżej, w kontekście rozwoju społeczno – ekonomicznego. Idea prosta w realizacji: krocząc ku NORMALNOŚCI – mamy szanse w przyszłości.
Ps. Kolejnym oczywistym przykładem dominacji syndromu OJ TAM…[spośród niezliczonych] jest m. in. zjawisko smogu w Polsce. W chwili obecnej uświadomione społeczeństwo zdaje sobie sprawę z zagrożeń życia i zdrowia wywołanych przez zanieczyszczenia powietrza substancjami kancerogennymi, a mimo tego lekceważy je. Większość nie podejmuje nawet wysiłku,by zastanowić się nad wyborem ochrony zdrowia najbliższych poprzez ochronę środowiska. Nie kojarzy się związku pomiędzy pozornie zaoszczędzonymi finansami [w ramach zakupu odpadów opałowych] a skonsumowanymi oszczędnościami celem ratowania zdrowia.
? Mentalność? Paradoks? Co się za tym kryje?
Syndrom Oj tam to przyzwolenie na bylejakość i dostosowywanie rzeczywistości do własnej wygody. Ignorowanie ustalonych zasad rodzi poczucie bezsilności i niesprawiedliwości, a z czasem obojętność, myloną z dystansem.
Jest to sposób nazwania bariery mentalnej.
Syndrom „OJ TAM OJ TAM’ jest zjawiskiem , które bagatelizuje zaistniałą sytuacje. Taka postawa prowadzi do niezrozumienia i frustracji. Poprzez skwitowanie zaistniałego zjawiska stwierdzeniem „oj tam oj tam” przegapiamy jego znaczenie…które w następstwie może prowadzić nawet do tragedii ludzkiej
,, Oj tam, oj tam” jako wytłumaczenie na wszystko
Ponad wszelką wątpliwość jest to efekt obecności pewnych barier w grupie. Pytanie – jakich? 🙂
Syndrom OJ TAM, OJ TAM jest przykładem określenia pewnych barier nazwania.