Córka z zięciem kupili dom, a właściwie domek, na raty. W Danii jest skromnie. Domy są parterowe, bez ozdób. Zapewne tamtejsi architekci nie mają wiele roboty, powielają to co było wcześniej.
W Polsce to co innego, każdy dom inny, z rozmachem, w różnych stylach, pięknie i kolorowo. Niektóre straszą kiczem, ale są też takie domy o klasycznych proporcjach i oryginalnych formach. Wystarczy przejechać kawałek Polski, by zobaczyć jakie zmiany nastąpiły, jak wszystko zmienia się na lepsze. Zastanawiam się, skąd ludzie mają pieniądze, bo tyle dookoła narzekań.
Pamiętam architekturę okresu komunizmu, te bezbarwne klocki, jeden podobny do drugiego, żadnej wolności w architektonicznej fantazji. Najbardziej przeszkadzała mi wtedy izolacja. Widziałam potrzebę otwarcia, bo zamknięte granice, wszystkie granice, wywoływały duszność. Lubię wolność, nie korzystając nadmiernie z tego przywileju, jestem szczęśliwa, że jest, że ją mam i gromadkę zwierzaków w pobliżu.
– Teraz to ludziom za dobrze, jak jest spokój, to się nudzą i szukają powodu do niezadowolenia – usłyszałam w kolejce do lekarza. –Brat bratu wilkiem, a zacietrzewienie dzieli Polskę na pół.
Fakt, jest lepiej, nawet wśród nieudaczników, pijaków i osób borykających się z normalną biedą. Niedawno najechałam samochodem na stołeczek, który służył do stawiania przez opiekę społeczną obiadu człowiekowi w sile wieku, dotkniętego nieumiejętnością radzenia sobie. Nic się nie stało, miał drugi i postawił go na miejsce rozbitego. W drugim przypadku, parze uzależnionej od wina za 3,50 zł szt. wiatr zerwał dach z domu, ale bardzo szybko został przykryty nową blachą ze środków społecznych. Tyle tylko, ze ów gospodarz miał pretensję, że powinni mu dać te pieniądze do ręki w celu właściwego ich wykorzystania. Mało tego, zamierzał pójść do rzeczonego biura z awanturą.
A mój dach ma stary eternit i pomocy nie będzie, mam emeryturę…
Ci biedacy dostają jeszcze zapomogę, 500+ na córkę i pomoc w postaci żywności. Inni bardziej zaradni mają pracę, a jak jej nie ma w okolicy, wtedy wyjeżdżają dalej, często za granicę. Takiej dobrej sytuacji w Polsce jeszcze nie było, jest koniunktura, kraj się rozwija, zakłady pracy biją się o pracowników. Nie zagraża nam w najbliższym czasie żadna wojna, a w narodzie szum, tylko o to, kto lepszy i czyja prawda jest właściwa.
Czekam, aż ta burza ucichnie i będzie można zwyczajnie, spokojnie żyć.
Teresa Kopeć
4 komentarze “Teresa Kopeć, Krajobraz w czasie burzy”
Taka opisana sytuacja wynika z faktu ze my Polacy nie potrafimy doceniać tego co mamy , co odzyskaliśmy po wielu latach braku wolności .Prawdopodobnie dzieję się tak ponieważ wiele ludzi przeżyło komunizm i tak jakby żyje w tych czasach szczególnie starsi ludzie ,, a za komuny było tak..”.
Ocenianie ludzi tylko przez pryzmat ich narzekania uważam za niesprawiedliwe. Zgadzam się że jesteśmy narodem, który nie potrafi cieszyć się z tego co ma, ale może też dzięki temu stajemy się ambitniejsi, chcemy czegoś więcej od życia.
Polakom zawsze będzie źle, nigdy nie będą zadowoleni. Zawsze będziemy szukać wroga, na którego będziemy mogli zrzucić swoje frustracje i niepowodzenia.
Wydaje mi się że nasze spokojne życie jest uzależnione tylko od naszych priorytetów. Jedni gonią za pieniądzem aby poczuć się dobrze, a inni go nie mają i też się z tym dobrze czują. Wolność człowieka jest uzależniona od jego wewnętrznej potrzeby.