Jeśli dzielę się, to znaczy, że coś daję od siebie. W rodzinnym domu nauczyłam się, że cały świat nie kręci się wokół mnie.
Z matematycznego punktu widzenia, jeśli dzielimy to mamy mniej. W życiu tak nie jest. Matka, swoją miłość – nawet jeśli podzieli – to ją mnoży. Jest niewyczerpanym źródłem daru. A dzieci? Bywa, że mają wspólny pokój, zabawki, komputer. Przeważnie dzielą się obowiązkami, na miarę swoich możliwości To pomaga im odnaleźć się w dorosłym życiu. Wiele przykładów mamy z fejsbukowego podwórka. Dzielimy się – w zamieszczanych postach – radościami, problemami, talentem. Udostępniamy swoje wiersze i fotografie, ufając, że nikt ich nie zawłaszczy.
Wielu osobom trudno przychodzi podzielenie się sukcesami, zyskami, władzą. Nie zawsze uświadamiamy sobie, że przyjęcie przysłowiowego kawałka tortu, to wzięcie na siebie odpowiedzialności za wspólnotę, pracowników, rodzinę…
Niewyczerpanym źródłem, na ścieżce sukcesu, jest WIEDZA. Możemy ją czerpać bez ograniczeń, przekazywać i dzielić się nią.
Bardzo modne w ostatnich latach stało się dzielenie „dobrymi praktykami”. Taka wymiana pomysłów i doświadczeń w realizowaniu projektów wiele może nauczyć i pokazać drogę do sukcesu.
Bezinteresownie dzielenie się nie wymaga rewanżu. Mówimy czasami, że dobro wraca. Nie zawsze jednak, niczym piłeczka pingpongowa…Mnożą się pytania… Jak podzielić dobra materialne, np. spadek? Czy zawsze „po równo”, znaczy – sprawiedliwie? Czy możemy podzielić się losem i sobą?
Najtrudniej podarować uwagę i czas. Jasne, że wszyscy mamy ciągle mało czasu, ale… przecież nawet odrobinę można ofiarować.
Największy dar, to oddać życie za drugiego człowieka, najpiękniejszy – zostać honorowym dawcą krwi lub dawcą szpiku.
Umiejętność i chęć dzielenia się, to wartość bezcenna. Uczymy się tego całe życie. Dzielimy się dobrym słowem. To niewiele, kosztuje. Twierdzę, że nic nie kosztuje i dzielę się uśmiechem.