Anna Dędor, Wspólnicy tacy jak my

„Ludzie, którzy głosują na złodziei, nieudaczników, oszustów, idiotów – nie są potem ich ofiarami; są ich wspólnikami.” / Jerzy Orwell/

 Mam tego świadomość, że przyłożyłam rękę do tego, że jest, jak jest. A ty?
Głosowałam, tłumacząc sobie, że to mniejsze zło. Nie poszłam na wybory, wiedząc, że to w sumie pomaga tym, na których najbardziej nie chciałam głosować.
  Głosowałam,  ale nie wybierałam, nawet wtedy, gdy miałam już całkowitą świadomość, że prawdziwe wybory odbywają w momencie układania list wyborczych. Wybierają ci, którzy wpisują nazwiska na utworzone przez siebie  listy, bo chciało im się założyć komitet wyborczy.
Wybierają zarządy partii, które całe lata pracują na popularność i które mają  szersze możliwości prezentowania swojej propagandy. Wybierają te szare eminencje ukrywające się w tle, w kuluarach, które mają jakieś interesy popierając właściwych dla siebie kandydatów. Reszta społeczeństwa tylko głosuje na jedną z gotowych już list,  jedną, drugą, czy trzecią listę złożoną z czyiś wybrańców.
 
 Ale cóż, my jeszcze do tego składamy podpisy na listach kandydatów. A przecież każdy kandydat gdzieś mieszka, ktoś go zna lepiej, ktoś wie, jaką opinie ma o nim środowisko. Jednak podpisuje się jego kandydaturę do rządów, bo to znajomy, albo się milczy z tego samego powodu (także wtedy, gdy się dowie, że ktoś podejrzany kandyduje), albo też już liczy się przyszłe zyski z ulokowania się wśród samych swoich.

To wszystko są wspólnicy tacy jak my. I zawsze, kiedy zaczynam narzekać, myślę o tym, jak z wygodnictwa, czy strachu zostałam cichym, wykorzystywanym bezwzględnie wspólnikiem, i myślę, że nie jednak nie mam prawa czuć się ofiarą złych rządów. Bo to moja wina.
Któraś z tych możliwości na pewno przecież zachodzi – albo coś wiemy i milczymy, albo z premedytacją liczymy na korzyści, a więc wszyscy jesteśmy wspólnikami w tym, jaka władza nami rządzi i to nie tylko przy tych demokratycznie wybieranych stanowiskach i funkcjach.

Niestety tak właśnie jest, bo gdybyśmy rzeczywiście byli za rządami najlepszych i tylko uczciwych kandydatów, to natychmiast protestowalibyśmy powszechnie ( i jednostkowo)  przeciwko każdej zauważonej nieprawidłowości, a niektórzy przecież nawet biorą w tym bardzo czynny udział, załatwiając dla siebie różne sprawy. Bo nam się to należało, prawda? Inni niech nie mają, skoro nie można dać wszystkim, skoro są za mało sprytni, za głupi, za chorzy, za mało odważni, by protestować, czy za bardzo uczciwi. C’est la vie… jak to łatwo powiedzieć.

 

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

2 komentarze “Anna Dędor, Wspólnicy tacy jak my”