Różnice leżą przede wszystkim w intencjach. Hejt ma na celu sprawienie komuś przykrości, zwykle buzuje agresją i nie podaje żadnych argumentów, a konstruktywna krytyka pragnie tylko zmiany czyiś poglądów, czyjegoś dobra oraz poprawy świata. W tym celu krytykujący podaje konkretne argumenty przedstawiające własne zdanie i to raczej w kulturalny, wyważony sposób.
Taki Krytykujący podejmuje dyskusję i nie zamienia się w hejtera, nie staje się agresywny, gdy rozmówca się z nim nie zgadza, gdyż tacy dyskutujący wyznają zasadę, że można się pięknie różnić i że każdy ma prawo do życia i wyrażania swoich poglądów.
Dyskutujący szanują się wzajemnie, gdyż np. Autor jest wdzięczny za przeczytanie jego tekstu i za uwagę Czytelnika, a sam Czytelnik jest wdzięczny Autorowi – czy to za skierowanie uwagi na pewne sprawy, czy też za piękny tekst, do którego czytelnik chciałby wnieść jakąś cząstkę siebie tak, żeby, zdaniem Czytelnika, dany tekst stał się doskonalszy.
Krytykujący zdaje sobie sprawę, że nie musi mieć racji i rozważa argumenty przeciwnika. Obie strony korzystają, bo albo coś ulega poprawie, albo ktoś po wymianie argumentów utwierdza się w swoich poglądach na sprawę.
Konstruktywna krytyka jest postępem, umożliwia rozwój, poprawia, ulepsza, koryguje, czyni coś bardziej wartościowym.
Może zaistnieć też krytyka niemiła, ale jej intencją też jest cel wyższy, czyli poprawa sytuacji w jakiejś dziedzinie. Jednak niemiła krytyka odrzuca i jest dużo mniej skuteczna.
Natomiast hejt ma na celu zranienie kogoś, kto tylko chociaż trochę się czymś wyróżnił, szczególnie w oczach hejtera. Hejter posługuje się chętnie wulgaryzmami i inwektywami, ale nie podaje żadnych argumentów popierających jego poglądy. Pisze np. że ktoś jest grafomanem, że coś jest kiczem, sączy insynuacje, aluzje i urządza wycieczki osobiste. Nie krytykuje działań, czy tekstów, tylko osobę, uogólnia i w danej osobie nie widzi zwykle żadnych zalet.
Faktycznie zaś jest tak, że hejtujący wyraża mimowolnie uznanie tej właśnie potępianej przez siebie osobie, bo po pierwsze uznał ją za tyle ważną, żeby poświęcić jej swój czas, a po drugie – hejter próbuje zaistnieć właśnie dzięki tej osobie, skorzystać z jej światła, czy jej sławy.
Ponadto wydaje się, że hejter de facto uznaje tę atakowaną osobę za lepszą od siebie albo uważa jej pozycję za lepszą od swojej ( lub też za zagrażającą pozycji hejtera – w jego oczach), więc próbuje przez pomniejszanie danej osoby i nienawistne słowa podwyższyć swoją pozycję i poprawić własną opinię o sobie, a pogorszyć cudzą.
Toteż rozważajmy krytykę tylko wtedy (bo warto), gdy zawiera konkretne argumenty i jest skierowana na dzieło lub konkretne działanie danej osoby, nie na samą osobę. W pozostałych sytuacjach spróbujmy uświadomić sobie (i cieszmy się), że hejter nas de facto chwali i po cichu uważa siebie za gorszego od nas, czy od atakowanej przez niego osoby.
Cicho, wiem… wiem, że to trudne, wiem, że najpierw jest człowiekowi przykro i hejter osiągnął swój cel, ale niech to będzie tylko chwila i potem zacznijmy współczuć hejterowi… biedny, co on ma za życie – tylko nienawiść i zło wkoło niego, więc inaczej nie potrafi patrzeć i odczuwać…
7 komentarzy “Anna Dędor, Hejt, a konstruktywna krytyka”
Wydaje mi się, że sam internet nie jest głównym winowajcą hejtu – ale jednym ze składowych umożliwiających dokonywanie aktów „hejtu”. I to na „ile możemy sobie pozwolić” w internecie czy w przestrzeni publicznej zależne jest od stopnia naszej anonimowości i szkieletu moralnego, środowiska w którym żyjemy ale również formy ogólnieakceptowanego dialogu publicznego. A poziom dialogu społecznego wyznaczany jest w dużej mierze przez osoby publiczne tj. polityków, sportowców, artystów czy duchownych.
Mowa nienawiści niestety jest coraz częściej spotykana przez nas na co dzień. A to wszystko przez bezproblemowy dostęp do internetu. Prawda jest taka, że hejterzy w rzeczywistości nie odważą się na tak obraźliwe słowa w kierunku drugiej osoby. Kiedy trzeba zabrać głos w ważnej sprawie, tłum siedzi cicho. A gdy w grę wchodzi internet, zaczyna się masowy atak. Szkoda, że ludzie biorący udział w hejcie nie mają do powiedzenia nic wartościowego. Dlatego też zgadzam się z opinią, że lepiej takiemu współczuć i machnąć ręką, bo podejmowanie jakiejkolwiek dyskusji nie ma najmniejszego sensu.
Doczekaliśmy się czasów gdzie każdy w Internecie może być anonimowy. Każdy może komentować treść naszych wypowiedzi lub udostępniane przez nas zdjęcia. Anonimowość pozwala ludziom wyrażać swoje opinie które niejednokrotnie poniżają nas. Osoba atakująca hejtując nas przejawia złość i nienawiść mając poczucie bezkarności. Badania psychologiczne dowodzą, że takimi osobami są najczęściej ludzie chorobliwie nieśmiali, tchórzliwi,nie potrafiący podjąć jawnej debaty na forum publicznym. Moim sposobem na nich jest ich ignorancja. Udaję, że tych komentarzy nie ma. Nie daję się sprowokować do bezsensownej wymiany zdań. Z doświadczenia wiem, że z czasem taka osoba się poddaje.
Tekst trafiony w sedno. Hejterzy czerpią przyjemność ze sprawiania komuś przykrości. Bardzo często nie mają własnego życia towarzyskiego cały czas oraz cały jad jaki w nich tkwi wylewają w sieci ,często na przypadkowych ludzi .Myśląc że są anonimowi pozwalają sobie na dużo więcej niż by powiedzieli w rzeczywistości stojąc z kimś twarzą w twarz.
Ludzie, którzy hejtują w internecie, czują się anonimowi. I stąd często wynika ich odwaga. Mają niskie poczucie wartości, w ten sposób próbują je sobie podnieść. Czasem hejt, wynika również ze zwyklej ludzkiej zazdrości. Komuś coś wychodzi, bo miał na tyle odwagi, aby spróbować, a mi nie.. Co zrobię? A, napiszę coś kontrowersyjnego, obrażającego. Teraz to ja będę górą.. Przez takie działanie, hejterzy, czują się ważni. Trudno jest podejść do sprawy hejtu obojętnie, szczególnie, jeśli dotyczy bezpośrednio nas samych.
Dziękuję bardzo, konstruktywna krytyka to najczęściej zwykłe codzienne uwagi i konsultacje ludzi czy to razem mieszkających, czy pracujących i ma na celu dobro wspólne lub dobro drugiego człowieka, nie ma nic wspólnego z hejtem, czy tzw. mową nienawiści. Owszem trzeba dużo odwagi, by wytykać cudze błędy, ale przeważnie chciałoby się powiedzieć swoje zdanie osobom bliskim, osobom, na których nam najbardziej zależy. Umiejętności przyjmowania krytyki trzeba się uczyć – łatwiej skrytykować, niż przyjąć i rozważyć uwagi krytyczne. Pozdrawiam
Witam.
Bardzo ciekawe spojrzenie na problem hejtu. Często bezpodstawna krytyka jest wynikiem zaniżonej wartości własnej i zazdrości. Tymczasem hejt może być bardzo krzywdzący i powodować przykre konsekwencje dla osoby zaatakowanej. Trzeba dużo odwagi, żeby wytykać cudze błędy i dużo taktu i kultury osobistej żeby robić to na odpowiednim poziomie. Ma Pani rację, że krytyczna uwaga podana w odpowiedni sposób uczy i rozwija, pozwala wyeliminować błędy. Ciekawe jest też zjawisko, że często krytykującymi są osoby bez doświadczenia w danej dziedzinie. Nie dajmy się zatem i róbmy swoje.
Pozdrwiam