Archiwum dnia: 27 lutego 2018


10
Przekornie powiem, że poniedziałek od zawsze kojarzy mi się z początkiem. Świt nie tylko dnia, ale i tygodnia. Czas, kiedy można zacząć coś nowego. Bo im dalej „ w tydzień”, tym bardziej jestem skłonna ulegać takiej niby rutynie. Codzienne obowiązki, powtarzalność wykonywanej pracy i zadań, czyli nihil novi. A w poniedziałek? Po dwudniowym odpoczynku mam ochotę na zmiany, na podjęcie wyzwań, na pozór trudnych. Z uśmiechem podchodzę do życia, nie przerażają mnie pomysły współpracowników dotyczące innowacji. Świat wydaje mi się bardziej przyjazny, chętniej uśmiecham się do ludzi. Mam w sobie taką wewnętrzną zgodę na to, co przede mną. I zazwyczaj, nawet jeśli zdarza się coś mało przyjemnego, łatwiej mi się z tym pogodzić lub pokonać. Poniedziałkowe poranki są zawsze uśmiechnięte. Wstaję z myślą, co też mi się dzisiaj przydarzy w pracy, po pracy, wieczorem. Nic nie planuję, niczego nie sprawdzam, idę „na żywioł”. Z naładowanym przez weekend „akumulatorem” wychodzę z […]

Marzena Marczyk, A ja lubię poniedziałki