felietomania.pl – Na dziennikarskiej szlifierce /1/

Mamy już za sobą pierwszych kilkadziesiąt materiałów dziennikarskich. Są pierwsze komentarze. Pora na uwagi warsztatowe. FELIETOMANIA.PL  – jest zamysłem prezentowania felietonowego postrzegania rzeczywistości. Felieton -jako gatunek dziennikarski –  jest dzisiaj tekstem o tak nieostrych cechach, że niejednokrotnie tylko etykietka dopięta /mniej czy bardziej widocznie/ czyni ten akurat tekst felietonem właśnie.

Subiektywizm, ale nie samowolka

Nasza misja

Poza tradycyjnymi walorami, takimi jak subiektywny, odautorski, a więc bardzo osobisty sposób widzenia spraw i problemów przedstawianych w tekście – trudno wskazać inne wyróżniki gatunkowe. Ale skupmy się na subiektywizmie.

Subiektywizm pożądany na FELIETOMANII nie ma jednej tylko formuły, ale ma swoje ograniczenia.

Subiektywny – to w naszym rozumieniu autorski, mój czyli osoby podpisującej się pod tekstem – ogląd świata. W pierwszej kolejności może to być obraz emocjonalny. Pozornie ten najłatwiejszy jest do prezentacji albowiem emocje same piszą. Szczególnie wówczas, gdy piszący jest mocno czymś poruszony. Taki tekst bywa przysłowiowym kijem wkładanym w mrowisko. Emocje budzą emocje.

Naszym – Tomka Nikodema i moim ograniczeniem – nakładanym świadomie na teksty jest poszukiwanie emocji pozytywnych. Nie chodzi tutaj o radosny optymizm podmiotu nakręcanego własną naiwnością. Bardziej o odpersonalizowaną /pozbawioną osobistych, indywidualnych odniesień/ diagnozę problemów, które są źródłem naszych emocji. Dlatego misję FELIETOMANII ujęliśmy obrazowo w formule: „Nie wściekaj się na ludzi, że są jacy są. Staraj się nazwać „to coś”. Bez epitetów, emocji, obrażania. Nazwiesz – zrozumiesz. Znajdziesz KLUCZ DO LEPSZEGO”.

Dzielenie się wartościami

Naszym celem nie jest jedynie dzielenie się emocjami, ale wartościami, które te emocje wywołują. Interesujemy się wprawdzie ludźmi, konkretnymi osobami, ich zachowaniami, reakcjami itd. , interesujemy się jednostkowymi zdarzeniami, ale naszym celem nie jedynie dzielenie się negatywnymi emocjami, których są one źródłem. Jako dziennikarze – respektujący normy dziennikarstwa obywatelskiego – staramy się w pierwszej kolejności zidentyfikować SPOSÓB MYŚLENIA, który decyduje o obecności w naszym życiu tego, co tak irytuje, co jest niepożądane – czyli mówiąc krótko – co jest problemem.

Na konkretnym przykładzie

Odwołując się do konkretnego przykładu – syndromu OJ TAM, OJ TAM.

Incydentem opisanym w felietonie jest wprawdzie konkurs poetycki, gdyż to zmiana reguł gry akurat na tym konkursie oburzyła mnie, jako obserwatora. Ale nie skupiam się na prowadzącym ten konkurs i biczowaniu go. Dążę to tego, aby nazwać sposób myślenia, jaki reprezentuje ten pan. Sposób myślenia, który pojawia się często, w różnych, mniej i bardziej poważnych decyzjach, mniej i bardziej prestiżowych, profesjonalnych organizacjach oraz instytucjach.

Dlaczego tak?

Dlatego, że to nie ten pan i jemu podobni nie są tutaj sednem dziennikarskiej interwencji. Jest nim sposób myślenia, jaki dostrzegamy w ich decyzjach, działaniach, zachowaniach. Emocje kazałyby nazwać je podłością, brakiem rzetelności, lekceważeniem ludzi itd. Ale mówiąc tak i pisząc powiemy tyle tylko, że się z tym nie zgadzamy. Jeśli robi to zainteresowany, uczestnik zdarzenia – to nic w tym dziwnego. Jego prawo, a nawet powinność. Także domaganie się zmian personalnych.

 

Z perspektywy dziennikarza obywatelskiego

Rolą dziennikarza jest dotarcie do istoty problemu, nazwanie go i dążenie do zmian organizacyjnych, proceduralnych, instytucjonalnych – blokujących pojawianie się analogicznych zjawisk w przyszłości. Nazywając problem syndromem OJ TAM, OJ TAM pokazujemy system wartości oraz wiedzę, jaką krytykowane przez nas decyzje –chcąc, nie chcąc zakładają. Sprowadzamy problem do  płaszczyzny merytorycznej: o wartościach /czy i dlaczego akurat takie mamy akcentować/ i o wiedzy / prawdziwości wiedzy na jakiej opierają się konkretne decyzje/.

W przypadku syndromu OJ TAM, OJ TAM wartością respektowaną w praktyce jest jedynie dobro podejmującego decyzję. Respektowanie prawa – jako wartość – nie ma tutaj żadnego znaczenia, o ile tylko pozostaje w kolizji z dobrem wspomnianego pana, organizacji, instytucji, partii.

Natomiast wiedza, jaką dysponują funkcjonujący w formule wspomnianego syndromu jest taka, że wspomniane zachowania są bezpieczne dla działających tak ludzi, pod warunkiem utrzymywania przez nich władzy. Taka wiedza generuje z automatu system wartości, w którym władza, rządzenie, możliwość stanowienia prawa według swoich reguł – jest wartością najważniejszą.

Skupienie się na sposobach myślenia pozwala dziennikarzowi dotrzeć głębiej, niż robią to inni. Ale inni nie muszą. My – owszem.

Oczywiście nie wszystkie teksty FELIETOMANII muszą bezpośrednio dotyczyć sposobów myślenia, wartości i wiedzy. Ale pamięć o tym, jaki jest nasz cel finalny – powinna pozostawać  obecna w tle naszych dziennikarskich poczynań.

Dobry tekst

Dobry felieton to przede wszystkim dobrze czytający się tekst. Wszystko co tutaj powiedzieliśmy o warsztacie jest zadaniem domowym do obrobienia przed pisaniem. Z dobrymi wzorami pisania jest tak, że można się nimi inspirować, ale własnej pracy nie zastąpi żadna porada. Felieton czytany jednym tchem, niby bez treści, a pozostający w pamięci na długo z oczywistym – dla Czytelnika przesłaniem, to marzenia każdego z nas.

Tyle na początek.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

3 komentarze “felietomania.pl – Na dziennikarskiej szlifierce /1/”