Anna Dędor, Hejt, a konstruktywna krytyka

Różnice leżą przede wszystkim w intencjach. Hejt ma na celu sprawienie komuś przykrości, zwykle buzuje agresją i nie podaje żadnych argumentów, a konstruktywna krytyka pragnie tylko zmiany czyiś poglądów, czyjegoś dobra oraz poprawy świata. W tym celu krytykujący podaje konkretne argumenty przedstawiające własne zdanie i to raczej w kulturalny, wyważony sposób.
Taki Krytykujący podejmuje dyskusję i nie zamienia się w hejtera, nie staje się agresywny, gdy rozmówca się z nim nie zgadza, gdyż tacy dyskutujący wyznają zasadę, że można się pięknie różnić i że każdy ma prawo do życia i wyrażania swoich poglądów.

Dyskutujący szanują się wzajemnie, gdyż np. Autor jest wdzięczny za przeczytanie jego tekstu i za uwagę Czytelnika, a sam Czytelnik jest wdzięczny Autorowi – czy to za  skierowanie uwagi na pewne sprawy, czy też za piękny tekst, do którego czytelnik chciałby wnieść jakąś cząstkę siebie tak, żeby, zdaniem Czytelnika, dany tekst stał się doskonalszy.
Krytykujący zdaje sobie sprawę, że  nie musi mieć racji i rozważa argumenty przeciwnika. Obie strony korzystają, bo albo coś ulega poprawie, albo ktoś po wymianie argumentów utwierdza się w swoich poglądach na sprawę.

 Konstruktywna krytyka jest postępem, umożliwia rozwój, poprawia, ulepsza, koryguje, czyni coś bardziej wartościowym.
 Może zaistnieć też krytyka niemiła, ale jej intencją też jest cel wyższy, czyli poprawa sytuacji w jakiejś dziedzinie. Jednak niemiła krytyka odrzuca i jest dużo mniej skuteczna.

Natomiast hejt ma na celu zranienie kogoś, kto tylko chociaż trochę się czymś wyróżnił, szczególnie w oczach hejtera. Hejter posługuje się chętnie wulgaryzmami i inwektywami, ale nie podaje żadnych argumentów popierających jego poglądy. Pisze np. że ktoś jest grafomanem, że coś jest kiczem, sączy insynuacje, aluzje i urządza wycieczki osobiste. Nie krytykuje działań, czy tekstów, tylko osobę, uogólnia i w danej osobie nie widzi zwykle żadnych zalet.

  Faktycznie zaś jest tak, że hejtujący wyraża mimowolnie uznanie tej właśnie potępianej przez siebie osobie, bo po pierwsze uznał ją za tyle ważną, żeby poświęcić jej swój czas, a po drugie –  hejter próbuje zaistnieć właśnie dzięki tej osobie, skorzystać z jej światła, czy jej sławy.
 Ponadto wydaje się, że  hejter de facto uznaje tę atakowaną osobę za lepszą od siebie albo uważa jej pozycję za lepszą od swojej ( lub też za zagrażającą pozycji hejtera – w jego oczach), więc próbuje przez pomniejszanie danej osoby i nienawistne słowa podwyższyć swoją pozycję i poprawić własną opinię o sobie, a pogorszyć cudzą.

 Toteż rozważajmy krytykę tylko wtedy (bo warto), gdy zawiera konkretne argumenty i jest skierowana na dzieło lub konkretne działanie danej osoby, nie na samą osobę. W pozostałych sytuacjach spróbujmy uświadomić sobie (i cieszmy się), że hejter nas de facto chwali i po cichu uważa siebie za gorszego od nas, czy od atakowanej przez niego osoby.

 Cicho, wiem… wiem, że to trudne, wiem, że najpierw jest człowiekowi przykro i hejter osiągnął swój cel, ale niech to będzie tylko chwila i potem zacznijmy współczuć hejterowi… biedny, co on ma za życie –  tylko nienawiść i zło wkoło niego, więc inaczej nie potrafi patrzeć i odczuwać…

Leave a Reply to EmiliaCancel reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

7 komentarzy “Anna Dędor, Hejt, a konstruktywna krytyka”